Film jak film - broni się kamerą, dźwiękiem i montażem, ale trudno mi znieść casting. Ciekawa jestem czemu tak dziwacznie obsadzili role główne?
Edith Pretty miała w 1938, kiedy się toczy akcja 56 wiosen i była konkretnym kawałkiem człowieka, a nie 35-cioletnią anorektyczką ucieleśnioną przez Carey Mulligan, z kolei Ralph Fiennes, choćby nie wiem jak się starał, nie zagra dobrze chłopa-samouka jakim był Basil Brown.
Z ich dwojga Fiennes jest dużo bardziej wiarygodny niż Mulligan...
Pytanie. Po śmierci Urbana odczuwałeś radość, byłeś lekko przygnębiony czy też może ta sprawa jest Ci totalnie obojętna?
Wiesz co akurat nie wiedziałem ile prawdziwa Edith Pretty miała lat, kiedy toczy się akcja filmu, ale jakoś właśnie miałem odczucie, że obsadzona w jej roli Mulligan jest za młoda... Taka normalna intuicja, a wiedzę że trafna. Plus ta jej choroba nie pasowała do jej "metryki".
Co do Fiennesa to akurat nic mi w nim nie przeszkadzało.
Choroba akurat nic nie miała wspólnego z wiekiem Wyraźnie jest powiedziane że to powikłania po chorobie z dzieciństwa
Owszem, była starsza, ale nie jakaś większa, na wszystkich fotach wygląda na szczupłą kobietę:
https://www.wardrobeoxygen.com/we-need-to-talk-about-the-dig-on-netflix/#/
Po prostu w filmie obydwoje, i Pretty, i Mulligan są w filmie młodsi i ładniejsi.
Mulligan ma to do siebie że bardzo dobrze wypada grając zarówno młodsze od siebie kobiety jak "była sobie dziewczyna" gdzie majać 23 zagrała 16 latkę jak i teraz gdy majać 36 zagrała 50 latkę, bardzo duży talent dramatyczny i umiejętnośc metamorfozy. Az dziw bierze że ona jest samoukiem nie skończyła żadnej szkoły teatralnej.