Hardkor dla wybranych. Skrajnie oszczędna forma jest tu tyleż nieprzystępna, co nużąca. Trudno uwierzyć, że reżyser zanudza przez dwie godziny dla puenty tak oklepanej i niewartej męczarni na jakie skazuje widza. Ani to szokuje, ani prowokuje do myślenia, zachwytów estetycznych też raczej nie wzbudza... Skrajna forma sztuki dla sztuki, w jak najbardziej negatywnym znaczeniu.