Film może daje do myślenia nad tym czego w życiu szukamy i dokąd dążymy. Stawia na piedestale rodzinę i boga. Do mnie jednak to wszystko nie przemawia. Znając trochę kulturę amerykańską i ich skłonność do przesadnego wyrażania uczuć, wszystko w tym filmie dzielę przez dwa. Poza tym twórcy w trakcie filmu, a także podczas debaty po jego zakończeniu, gdzie ogromna sala przepełniona była prawie całkowicie widzami cały czas powtarzali jak ważną wartością jest rodzina, jak dobrze odnaleźć w sobie boga, odkryć w sobie wewnętrzne piękno i podążać drogą, której pragniemy. Fakt, może produkcja tego filmu zmieniła wiele w życiu producentów i aktorów, także mentalnie, ale nie oszukujmy się od iluś tam lat jeżdżą po całym świecie z filmem, na który przychodzi pełna sala, na który bilet kosztuje 2x więcej niż na film w kinie - moje pytanie zatem brzmi - gdzie w tym wszystkim pielęgnują te wartości, o których w filmie mowa? gdzie rodziny? jak dla mnie to film był pokazaniem uniwersalnych prawd świata a aktualnie stał się maszynką do robienia pieniędzy. Nie trzeba obrazów z Peru, gdzie każde z niepełnosprawnych dzieci ma w sobie tyle radości, że promieniuje nią w każdą stronę. Wystarczy iść gdziekolwiek, gdzie są chore dzieci i zobaczyć jak mimo swojej choroby potrafią być szczęśliwe. Domyślam się że film miał na celu zmienić też życie chociaż kilku osób go oglądających, ale jak dla mnie nie wniósł nic nowego.

Takie filmy są potrzebne bo nikt nie chodzi sam tam gdzie są chore dzieci, więc choćby po oglądnięciu takiego amerykańskiego kiczu, pustak polak przekaże swój 1% podatku właśnie na te dzieci, bo na to że wybierze się do sierocińca już nie liczę... . Myślę, że masz strasznie małą wiedzę o własnym kraju i proponuję najpierw przestudiować naszą historię zwłaszcza współczesną i wtedy pisać o przesadności amerykanów.

widać że za to że TY masz ogromną - określając Polaków a więc i siebie samą pustakiem

Ja się akurat z nią zgadzam. Film powinien być udostępniony za darmo jeżeli jego głównym celem miał być przekaz pewnych wartości. Znakomicie podkreśliłoby to jego przekaz. Zgadzam się również, ze dzieci potrafią się cieszyć życiem nawet jeżeli są niepełnosprawne. Dzieje się tak jako że do pewnego wieku nie jest u nich wykształcony układ tożsamości.

Pozdrawiam

Jeśli krytykujesz czyjąś wypowiedź, rób to przynajmniej poprawną polszczyzną ;). Według mnie film ma na celu żerowanie na ludzkich emocjach. Powtarzanie tych samych kwestii do znudzenia, a nierobienie nic konkretnego. Wow, to takie super, pojedziemy porozmaiwać z trędowatymi, pośpimy na ulicy. Tak naprawdę nie poruszyli dogłębnie żadnych istotnych kwestii (pośpijmy jak bezdomni, ale tak naprawdę to później wróćmy do swojego domu. Ale super, poznaliśmy prawdziwe znaczenie życia O.O), nie wniknęli w istotę problemu. Same rozważania głównego aktora - kompletnie bezsensowne i głupie. "Human experience" tak naprawdę nie wnosi nic wartościowego. Kręcenie swojego spotkania z ojcem, gdy nie widziało się go 10 lat i pokazywanie tego w kinie? Nie, dzięki. Myślę, że ludzi w takich momentach wolą być sami. W momencie, gdy widzę takie sceny, zastanawiam się nad ich prawdziwością ;). Oczywiście, rodzina jest ważna, nie kwestionuję jej znaczenia w życiu człowieka. Jednak sposób, w jaki zostało to ukazane w filmie pozostawia wiele do życzenia. Przede wszystkim życzenia kręcenia prawdziwszych filmów..

* głównego aktora - miałam na myśli reżysera ;)