Bardziej o samym Getty'm, jego bogactwie, stosunku do pieniędzy i ludzi (w tym rodziny) niż o samym porwaniu. Film bardzo przyzwoicie nakręcony, w którym na szczęście nie czuć ani ograniczonego budżetu, ani zmian obsadowych na ostatnią chwilę. A pro pos-bardzo dobrze się stało, że Spacey'a zastąpił Plummer i wcale nie z powodu zarzutów ciążących na tym pierwszym, tylko dlatego, że Plummer (mimo prawie 90lat na karku) bardziej tu pasował. Film dobrze oddaje klimay tamtych czasów, jedyne, co można mu zarzucić, to to, że jest zwyczajnie za długi, i momentami sztucznie udramatyzowany. Poza tym to naprawdę niezłe kino.