Obejrzałam to coś do końca, bo nie mogłam uwierzyć, że można nakręcić tak słaby film. Gra aktorska tak drewniana, że „Trudne sprawy” przy tym to epickie dzieło pełne polotu i fantazji. Film nakręcony chyba tylko po to, żeby reżyser z kumplami miał darmowe wakacje we Włoszech. Tragedia.