A gdzie oglądnęłaś ten film?

Jest od dzisiaj w sieci

....dzisiaj czyli od Bożego Narodzenia 25 grudnia

Przesadzili z wątkiem romansowym, zdecydowanie za dużo czasu temu poświecili.
10 minutowe wprowadzenie zupełnie zbędne. Główny antagonista jakoś mnie nie przekonał w tej roli. I nie czepiam się tutaj Pedro Pascala, bo to dobry aktor, lecz sposobu napisania tej roli.

Watek miłosny jest jednak dość ważny , bo przecież żeby ratować świat musiała poświęcić jedyną "rzecz" na jakiej jej zależało. Może to i banalne , ale świat konsumpcyjny zdominował nasze życie i ludzie tak mało przywiązują wagę do miłości,przyjaźni,uczciwości...itp.

Po 66 latach dalej go kocha i nie może ruszyć do przodu. A do tego nie ma nic przeciwko, że powrócił w ciele innego faceta, co samo w sobie jest głupie, bo kamień tworzył rzeczy totalnie z niczego, a tutaj z jakiegoś powodu Steve powraca jako sama świadomość.

Przecież to jest bajka!....czy znasz jakąś Wonder Woman? Skoro postać żyje tak dłgo to i jej miłość trwa wicznie ;-)

Ty tak poważnie czy to jakiś żart noworoczny? Przecież ten film to jest największy koszmarek, jaki widziałem w kinie komiksowym od lat. Niespójna historia, fatalnie zagrana, rojąca się od głupot, źle zainscenizowana, z wyłączoną reżyserią, bez pomysłu, bez scenariusza, bez dialogów z sensem. KATASTROFA.

Ja nigdy nie byłam fanem komiksów, więc sie na nich nie znam.Oglądałam ten film w wieczór Bożego Narodzenia i potraktowałam to jak bajkę.Nie szukałam w nim ambitnych rozwiązań, czy filozoficznego podejścia. Dla mnie to była rozrywka w pełnym tego słowa znaczeniu.Efekty specjalne...banalna fabuła....to ten typ filmów i trudno wymagać od tego typu produkcji "spójności historii" Nie rozumiem, dlaczego do takich produkcji podchodzi się tak samo jak do dramatów psychologicznych? To jest S-F!....bzdura...bajka...fantazja, a skoro fantazja ,to można dać ponieść się wyobraźni twórców. Luzik !

Owszem - od każdej historii wymaga się spójności, niezależnie od jej gatunkowej przynależności. Rozrywka nie musi być głupia, film komiksowy nie musi być pozbawiony sensu. Ale skoro Ci się podobał, to ok, widać spełnił swoją rolę.

Ja się kompletnie nie nastawiłam na ambitne kino. Dla mnie...(choć nie powiem,bo lubię)...sfilmowane komiksy są takim gaworzeniem o wymyślonych postaciach.Ma się dziać szybko,z fajerwerkami i ma bawić...nawet czasem głupotą. Obejrzałam, bo naszła mnie ochota na rozrywkowy film...ot co :-)

Nie rozumiemy się. Ja też dokonuję podziału na kino ambitne i rozrywkowe. Tyle tylko, że i kino rozrywkowe można podzielić na bardziej i mniej udane. Jeśli serwuje się nieprofesjonalnie zrobiony, fatalnie wyreżyserowany, źle napisany film, to jest to kiepska rozrywka. Ja też lubię sobie czasem obejrzeć tani horror nieudolnie klecony, bo jest w niezamierzony sposób zabawny. Ale jeśli wydaje się na film 200 mln dolarów, to oczekuje się rozrywki na wysokim poziomie - niegłupiej, zabawnej, sprawnie wykonanej. Tego w WW 84 po prostu nie ma.

Zgadzam się,film może nie należy do tych bardzo udanych. Postać w którą wcielił się Pedro Pascal, o ile na początku było nienajgorzej, tak później mnie tylko irytował, podobnie było z tą blondynką. Jednak to nadal dobre kino rozrywkowe, które nie zasługuje na ocenę niższą niż 3 lub 4. Wystawianie WW84 samych 1 jest niczym innym jak trollowaniem, ale oczywiście każdy może oceniać jak chce. Ważne by wystawiając tak niską ocenę, poprzeć to jakimiś sensownymi argumentami.

Trollowaniem bywa często pisanie o trollowaniu. Dawanie temu filmowi oceny wyższej niż 4 uważam za nadużycie intelektualne i zbytek dobrej woli. Masz skalę ocen od 1 do 10 i masz prawo oceniać film według swojej woli i wiedzy. Film jest dla mnie nieporozumieniem pod każdym względem - jest wtórny, niemądry, fatalnie zagrany i wyreżyserowany, patetyczny, niezabawny, pozbawiony grama inteligencji w dialogach. Za co mam dać ocenę wyższą niż 1 - za muzykę Zimmera, który się nieustannie klonuje w kolejnych produkcjach? No nie.

Ja jednak zmieniłem na 4, tylko dlatego bo pomysł na film był nawet ciekawy. No i gdyby całość tego filmu była choć trochę tak udana jak ten początek, który w sumie też się dziwię po co powstał. To już widzieliśmy w pierwszej części tyle, że nie grała ta dziecięca aktorka tylko Gadot.