Film pokazuje zmagania na linii Mannerheima (pomiędzy Zatoka Fińską i jez. Ładoga), gdzie walki miały charakter pozycyjny. Uderzenie Armii Czerwonej szło również na froncie od Ładogi do Morza Arktycznego w kierunku zachodnim, gdzie Finowie wpuścili atakujące kolumny w gęsty las. Z powodu nikłej sieci drogowej każda dywizja rozciągała się na długości 30 km i była podatna na ataki z boku. Po zniszczeniu części pojazdów Finowie blokowali ruch i dzielili kolumny na tzw motti (nazwa od sągu drewna), które izolowali i stopniowo niszczyli. Rosjanie byli ostrzeliwani przez strzelców wyborowych w dzień, a w nocy moździerze strzelały do rozpalonych ognisk. Wojna Zimowa miała wielki wpływ na doktrynę obronną Szwecji i np bezwieżowy czołg S opracowano właśnie do takiej metody zwalczania kolumn wroga w rejonach leśnych.

Po obejrzeniu "Wojny Zimowej" widziałem na Discovery dokument właśnie jej poświęcony. Wiele ciekawych rzeczy było w nim przedstawionych. Wielki szacunek do Finów, niewielki naród oparł się olbrzymowi a na pewno odniósł zwycięstwo moralne w wojnie zimowej. Finlandia znalazła się w lepszej sytuacji niż Polska po II wojnie światowej (mimo, że współpracowali w pewnym stopniu z III Rzeszą) co Polsce niestety przez swoje położenie i inne czynniki się nie udało.

Film mimo upływu lat dobry. Chciałbym zobaczyć kiedyś film ukazujący historię Simo Hayha i obrazujący taktykę 'motti' oraz jej skutki.

... a dla spragnionych naprawdę dobrego i mocnego kina wojennego polecam legendarny "Idź i patrz" Elema Klimowa. Ten obraz się nie starzeje, wciąż robi kolosalne wrażenie. Opowiada o zmaganiach sowieckiej partyzantki na Białorusi z Niemcami. Realizmem i brutalnością przebija wszelkie amerykańskie produkcje wojenne!

Bo po Wielkiej Czystce w armii radzieckiej dominowała strategia "kupą, mości panowie" czyli wysyłamy całe bataliony gołej piechoty na stanowiska ckm-ów i mamy masakrę i nic nie zyskujemy.

Tak, porażka w Finlandii była kombinacją debilizmu nowo mianowanych oficerów politycznych dowodzących Armią Czerwoną (czymś trzeba było zastąpić rozstrzelane pod koniec lat 30-tych kadry) ze znakomitym i fanatycznym przygotowaniem Finów do obrony kraju. Moim zdaniem gdyby nie czystki w Armii Czerwonej to Rosjanom udałoby się podbić ten kraj. Mało tego, być może Hitler nie zdecydowałby się na zaatakowanie ZSRR! (Zrobił to, widząc, jak nędznie dowodzona jest Armia Czerwona). W istocie był to kolos, któremu z powodu paranoi Stalina odrąbano głowę.
To oczywiście historical fiction, ale myślę, że gdyby w `39 napadł na nas ZSRR, to - przy założeniu, że Niemcy stałyby z boku - to myślę, że tak jak Finom, udałoby się nam obronić przed agresorem. Niestety pierwszy cios spadł na nas z innej strony, a Wehrmacht, co by o nim nie powiedzieć, nie był dowodzony przez jakichś byle przygłupów z politycznego awansu.

Z tego co gdzieś czytałem to Wielka Czystka w ACz była w większości inspirowana przez wywiad III Rzeszy. Sporo oficerów i generałów sowieckich pojechało na Syberię z powodu tego że Niemcy podkładali spreparowane dowody na współpracę generałów sowieckich z Zachodem. W ten sposób III Rzesza rękoma Rosjan zlikwidowała większość doświadczonych dowódców, często jeszcze rozpoczynających karierę w carskiej armii a na ich miejsce posadzono chłopków-roztropków po ośmiolatce. Dzięki temu w 1941 Niemcy mogli zająć bez większych strat Ukrainę i Białoruś a Finowie spuścili im takie bęcki.

A mnie jednak bardziej żal jest ciężko pracujących, solidnych Finów. Nie pragnęli nikogo podbijać, nie śpieszno im było do wojny. Nikomu nie zagrażali. Ale do walki obronnej jednak stanęli.
Bo ci poczciwi sowieccy żołnierze, których Tobie tak żal, gdyby tylko weszli głębiej w fińskie terytorium, niechybnie nieśliby ze sobą gwałty i rabunki. A idące tuż za linią frontu NKWD już z pewnością dysponowało gotowymi listami tysięcy Finów - do natychmiastowej likwidacji lub do wywózki na białe niedźwiedzie.

Jak najbardziej się zgadzam. Czy w ogóle istnieli kiedykolwiek "miłujący pokój sowieci"? Tak, Finowie stanęli po prostu do obrony swojego zagrożonego kraju i tylko ich mogę żałować. Jest tam mowa o "odwiecznym wrogu" - skąd my to znamy... Czy sąsiedzi tego olbrzymiego kraju nigdy nie mogli i nie mogą spać spokojnie?

Coś mi to trochę przypomina...

ty rusli trollu

Wiedziałem ze trafi się jakiś ukrofil. Was sieją jak szarańczę :)