Przez pierwsze 20 minut miałam ochotę wstać i go przełączyć na jakiś inny, brak akcji, fabuła jakaś taka nie wiem, rozmemłana, o co tu właściwie chodzi? Dopiero scena w której Becca postanawia zakraść się w nocy z kamerą do kuchni po trochę ciastek była przełomowa, i wprowadziła mnie w satyryczny kontent tego filmu! Ten nagły zwrot fabuły był dla mnie bardzo zabawny, niespodziewany, dziwny i intrygujący. Ah, i to zakończenie, nie spodziewałam się! Uwielbiam filmy w których wszystko co uważam za nieistotne - jak np. w tym przypadku to że Nana zalała Becce kamerke w laptopie - okazuje się być nieodłącznym elementem jednej wielkiej układanki składającej się na świetną, spójną fabułę.
Dla mnie wart obejrzenia, zwłaszcza jeśli ktoś preferuje czarny humor, z drugiej strony nie warto spodziewać się po nim za wiele - ja się spodziewałam totalnej klapy a naprawdę fajnie mnie zaskoczył.