Zgadzam się, szkoda, duża szkoda...

Bez sensu to i mega dołujące, wyprodukować pilot a potem olać sprawkę!
Tym bardziej że serial ma potencjał i trafia w niszę...

No ale politykę Foxa i innych mocarzy tv znają chyba tylko sami oni...

Nie tylko oni znają swoją politykę...

Powiem Ci w tajemnicy, że ja też znam ich politykę i zastąpią ten serial nowym serialem w stylu M jak Miłość w wersji hamerykańskiej...

:D

No nie wiem czy aż tak świetny, ale jako serial byłby dobry, wreście jakis fajny SF serial...

Tym razem moje odczucia co do filmu będą diametralnie odmienne od Twoich. :)

Tak, jako serial ta fabuła miałaby rację bytu. Pech jednak chciał, że serialu nie będzie, a co za tym idzie pilot musi bronić się sam jako osobna, zamknięta całość. Niestety, podobnie jak wiele innych pilotów, pozbawiony kontynuacji ten również ponosi klęskę.

Jak na film SF zupełnie niepotrzebny i naciągany wydaje mi się wątek tajemniczego mordercy. O ile do serialu mógłby przyciągać, o tyle w filmie boli, że główny wątek stanowiący podstawę całej fabuły nie zostaje w żaden sposób zwieńczony. Z tego że ten program znęca się nad członkami załogi nic nie wynika (głównie dzięki temu że pytania o konsekwencje wirtualnej przemocy wydają się mniej ważne niż próby ustalenia sprawcy), a w tak zaawansowany błąd w programie aż ciężko uwierzyć.

Do tego dochodzi formuła reality show. Mnie ona zawsze drażni - zdjęcia wyglądają na amatorskie, kamera skupia się na kłótniach które wypadają bardziej sztucznie, bo są wzmacniane przez napięcie towarzyszące obecności kamer. To są tak nienormalne warunki, że ciężko mi jest się solidaryzować z tymi krzykaczami.

Film nie nadrabia ani efektami specjalnymi, ani muzyką, ani też aktorstwem. W efekcie ogląda się go ciężko, a zakończenie niestety niczego nie wynagradza.

Obecnie śledzę serial Discovery "Lot na Marsa" i moim zdaniem z "Virtuality" wygrywa pod każdym względem - fabuły, zdjęć, prawdopodobieństwa, a nawet i napięcia. Prawdopodobnie "Virtuality" zyskałoby sporo w formie serialowej, ale niestety takiej nie ma - a szkoda.

Pozdrawiam! :)

Witam. Właśnie oglądnołem to filmidło upozorowane na ''taki sobie dramat psychologiczny'' opisujący reakcję i odczucia grupki zamkniętych na małej przestrzeni ludzi stojących przed niby ogromnym wyzwaniem, czego nota bene kompletnie nie czuć, ubrany delikatnie w sztafaż SF.
No ''Odyseja...'' czy chociażby nawet ''W stronę słońca'' to to nie jest :)
W pełni zgadzam się z opinią Khaosth-a :), więc nie będę się nadmiernie rozpisywał. Dodam tylko, że jest to film (nie traktuję go jako ''pilota'' do serialu, bo taki nie powstał) przede wszystkim nadzwyczaj nudny. I nie chodzi tu nawet o kompletny brak jakiejkolwiek akcji i nie mam na myśli ''laserowych wystrzałów'' :). Ale kompletny brak dramaturgii sytuacji przedstawionej w filmie, niepodkreślanej przez cały film najdrobniejszym nawet kadrem, czy wibracją muzy. Jeżeli to miało zachęcić do oglądania serialu, to ja przepraszam.
Moja ocena to 4/10. Za pomysł bo reszta moim zdaniem kompletnie niewciągająca!!!

A mi się podobał. Naprawdę mi się podobał. I to pewnie dlatego, że oglądałam go z myślą, że miał to być pilot serialu, dlatego ani zakończenie, ani niewyjaśniony wątek 'błędu programu' mnie nie rozczarowało. Wręcz przeciwnie, zrobiło mi to apetyt na więcej. Żałuję, że nie ma i nie będzie. Jak dla mnie film-pilot na 7/10, bo podoba mi się takie sci-fi!

Hej. Można to gdzieś obejrzeć w sieci ?

Jeśli chciałbyś obejrzeć ten film to dzisiaj o 22:00 na Sci-Fi leci. Powtórki też będą w najbliższych dniach.

Chyba musisz nadrobić i obejrzeć klasyki kina s-f kolego. Nie wiem czy ktoś ci płaci za pisanie takich peanów, ale ten filmów to szmira. Aktorstwo, scenariusz, praca kamery są na bezczelnie niskim poziomie.