Ale przyznasz że wciąganie koki z odbytu takich laseczek, to coś zajebistego ;)

Co jak kto lubi, ale mnie to jakoś nie kręci ;)

Błysnąłeś jak piorun na saharze.

Film miejscami spoko,ale nie kręcą mnie takie orgie.Koki działania nie znam,po tym co zobaczyłem w niektórych scenach tym bardziej nie chce poznać.Czasami miałem wrażenie podczas oglądania filmu że stado dzikich zwierząt wybiegło z lasu,zobaczyło cywilizacje,oszalało,zdobyło dolary,kopulowało się grupowo....Lubie imprezy- ale nie taką sodome i gomore....Lekki pornos z tego dzieła,nawet orgia gejowska,brrrr.Zastanawiał się ktoś czemu ci grzesznicy ciągle wykrzykują w czasie kopulacji ,,O my God'' ,,Jesus''...Jakby szatanskie zagrywki.Ostatnio prześledziłem dlaczego kościół jest przeciwny symbolowi tęczy ruchu LGTB,według nich cytuje ,,... niektóre środowiska chciałyby ten znak zawłaszczyć i uczynić symbolem treści niemoralnych, tolerancji pojmowanej jako uwolnienie się od Bożych przykazań''.Bardzo prawdopodobne że wywrotowcy z upside down LGTB przywłaszczyli z premedytacją znak przymierza który był 7 kolorowy,a ich ma wymownie 6 kolorów.Ale o tym mało kto wie.

Ale to widziałeś w tych niektórych scenach to prawdopodobnie nie było działanie koki tylko metakwalonu.

Trochę zabawne jest też dla mnie łączenie wszystkiego z Szatanem. Myślisz, że takich ludzi naprawdę interesuje jakiś Szatan?

Natomiast bardzo podoba mi się zdanie "uwolnienie się od bożych (przymiotniki piszemy małą literą) przykazań". O to właśnie chodzi. O niezależność, o samodzielne myślenie, a nie sprowadzenie do roli sługi któremu się coś nakazuje i zakazuje.

Nie muszą interesować się szatanem,po prostu wchodzą na pewne ścieżki.Plus i minus, wybieraj

Ja wybieram ścieżkę niezależności

Polecam uderzyć sie w glowe xD nie tacy ludzie nie czcza szatana tylko sa hedonistami ktorzy na pierwszym miejscu umieszczają swoja przyjemnosc, bo ich po prostu stac.

XDDDDDDDDDDDDDDD

Film jest niestety słaby. Jeśli ktoś zna twórczość Scorsese to od razu zorientuje się, że wszystkie jego wcześniejsze pomysły na opowiadanie historii zostały tutaj zastosowane, w związku z czym ten film razi wtórnością. Dla mnie to dzieło miało w sobie coś z autoplagiatu. Sam bohater jest prymitywny, nudny i w gruncie rzeczy nieciekawy. Nie zachodzi w nim żadna przemiana. Ot, przegiął pałę i dobrali mu się do tyłka. Jedyne co nam reżyser próbuje powiedzieć, że tacy jak Jordan Belfort odpowiadają za oszukiwanie i nędzę prostych ludzi pracy. I że jest coś bardzo niesprawiedliwego w tym, że Belfort na łamaniu prawa wygrywa znacznie więcej niż ten jeżdżący metrem agent FBI z szukania sprawiedliwości.

W punkt

Ćpanie,ruchanie,forsa ? Szczerze mówiąc nie rozumiem co ci w tym nie odpowiada ? Musi być o forsie bo w końcu o tym jest film,że facet sam do czegoś doszedł,stał się bogaty ,byłaś ciekawa jak doszedł do ogromnej fortuny i zostało to pokazane ..a ćpanie i ruchanie ? A jak twoim zdaniem wygląda życie bogaczy ? Jest to przykre bo miał fajną żone i dzieci, potem następną żone w dodatku prześliczną , kolejne dzieci a mimo to zdradzał ale tak to niestety wygląda.. pieniądze,prestiż,władza uderzają ludziom do głowy .Film pokazał ,że pogoń za pieniądzem i pokusy którym ulegał bohater zniszczyły rodzine i jego samego .Z normalnego faceta stał się wrakiem..a puste gimbusy zamiast dostrzec morał to zazdroszczą mu życia .

a tak w ogóle szkoda,że nie nie pokazali co z tą pierwszą żona i dziećmi ;/

Z tego co pamiętam on nie miał dzieci z pierwszą żoną, jedynie z drugą.

, dokładnie tak ( !!! ) To film z morałem... Wcale nie chodzi w nim o to, by chlanie, ćpanie i seks przedstawić jako coś fajnego, -do czego człowiek powinien dążyć w swym życiu. Film pokazuje, jak pieniądz doprowadza człowieka do moralnej deprawacji i ,w ostateczności, do... Upadku. I to upadku na samo, samiusienkie *D*, *N*, *O*. Trzeba być naprawdę ograniczonym, by tego ewidentnego morału nie dostrzegać... A że film przedstawiony jest w komediowym charakterze, to sprawia jedynie, że fajnie chłonie się historię tego, pokręconego maklera -samozwańczego Robin Hood'a naszych czasów :) Pozdroo

Film ukazuje jak z przeciętnego, dobrze wychowanego obywatela Ameryki stopniowo staje się rekin biznesu, który wydaje się nie posiadać hamulców. Nie uważam, że facet, którego oszustwa finansowe sięgają tak dużych sum był prymitywem. Moim zdaniem był bardzo charyzmatyczny, a gra DiCaprio jest po prostu genialna. Ćpanie i ruchanie? Sorka, ale nikt tu nie będzie nic upiększał, bo najwidoczniej jesteś za wrażliwa na takie widoki. Jak dla mnie film bardzo dobry.

Zgadzam się z autorką postu. Film, który ani nie jest komedią, bo humor tam przedstawiony może bawić tylko osoby, które wchodzą akurat w wiek dojrzewania. Ani nie jest biografią, bo wiele wątków z życia Belforta zostały bardzo podkoloryzowane, ale tu akurat mogę ustąpić, bo raczej nie ma filmów biograficznych, które tego nie robią. Nie mniej jednak to co interesujące w życiu "wilka z wall street" zostało bardzo spłycone, a skupiono się na tym, co Belfort robił z tymi pieniędzmi. Na dodatek opakowano to bardzo żenującymi, niskiego lotu żartami. 2/10 - Dobrze, że DiCaprio nie dostał za tą rolę Oscara.

Czytałam książkę i moge stwierdzić ze duża cześć tego co zostało napisane jest w filmie, sam bohater nie wzbudza sympatii, jest oszustem, krętaczem i dla kasy sprzedał kumpli i swoje żenująca historie, ale film wedlugo mnie jest zrobiony swietnie.

Nie sprzedał kumpli dla kasy tylko aby wyjść wcześniej z więzienia. Jestem ciekaw jak inni ludzie zachowaliby się w sytuacji gdy w grę wchodzi kilka lat cennego życia w zamian za wsypanie kumpli.

SPOILER
Jak dla mnie jest pokazana historia "od zera do milionera", chociaż pewnie nieco spłycona, ale może po prostu ten film nie jest o tym? Widać za to wyraźnie jaka przemiana zaszła w Jordanie na przestrzeni kilku lat. Zaczynał jako szczery, uczciwy chłopak, który nie rozumiał na czym to wszystko polega. Chciał osiągnąć sukces, ale już pierwszego dnia na Wall Street dowiedział się od starego wyjadacza (Matthew Mcconaughey), że do sukcesu można dojść jedynie po trupach. Jordan jest tym faktem zdziwiony, dotychczas żył w przekonaniu, że można uszczęśliwić zarówno klienta, jak i siebie. Zostaje jednak szybko wyprowadzony z błędu i zaczyna robić swoje. Gdy wreszcie zostaje maklerem, cały plan się sypie, bo właśnie wtedy na giełdzie jest krach. I to jest kolejny punkt zwrotny w jego życiu, staje się gorszym nędzarzem niż dotychczas, a jak wiadomo, tonący brzytwy się ima - zaczyna sprzedawać śmieciowe akcje. I już tu, kompletnie pozbawiony skrupułów zaczyna swoją nieuczciwą grę.

W filmie rzeczywiście dużo wulgaryzmu, narkotyków i prostytutek - warto jednak pamiętać, że ten film, nawet jeśli podkoloryzowany, przytacza prawdziwą historię, więc trudno by pominął takie szczegóły. Dodatkowo, wszystkie te wątki podkreślają fakt, co Wall Street, a raczej sila pieniądza zrobiła z szarego, dobrego, poczciwego faceta. Nawet jeśli zwykłym ludziom jak my, takie życie wydaje się czymś oderwanym z kosmosu, trzeba wziąć poprawkę, że multimilionerzy nierzadko tak właśnie żyją.

Podsumowując, oczywiście zwróciłam uwagę na inwektywy, narkotyki czy prostytutki, ale nie zdominowało to mojego odbioru filmu. Filmu o trudnej drodze po trupach do celu, o zagłuszaniu sumienia, o braku umiejętności oddzielania dobra od zła, o hipokryzji, braku zaufania, nieszczerości. Filmu o wszystkim, co pojawia się razem z fortuną.

,świetna odpowiedź ! Pozdroo

Prawidłowa reakcja, ale reżyser z premedytacją pokazał temat szamba umysłowego amerykańskiego snu gdzie wszystko wolno tak jak nasz kretyn od wielkiej orkiestry wolna jazda bez trzymanki. Cala prawda o bolszewizmie.

TAK. Prymitywny, bo prymitywni są ludzie bez jakichkolwiek zasad moralnych, dla których ten, który ma pieniądz, ten jest pan. Ten, który nie ma - ten jest cham. A metody zdobycia pieniądza? Te się już nie liczą - wymyśliłeś sposób - jesteś pan bogaty = jesteś mądry. Pierwsza zasada (prymitywnego) świata i moim zdaniem bardzo dobrze zostało to przedstawione w filmie. Duża kasa, niemal nieograniczone możliwości, a życie sprowadzające się do tego: gdzie się naj*bać, gdzie naćpać, bo nie da rady inaczej przeżyć dnia, gdzie por*chać i demoralizacja prowadząca do upadku człowieka, który ma np. gdzieś w jakim stanie widzą go dzieci, a w samolocie naćpany symuluje kopulację ze stewardessami, bo pomyliło mu się, że to nie prywatna impreza jak zawsze. Film pokazuje też to, w jaki sposób na tłumy działają charyzmatyczni liderzy, w pewnym sensie jest to fascynujące.

Fakt zakonnicy się film nie spodoba ;) to nie pocohantos

Przecież już przy okazji początku, mówił o sobie degenerat - więc czego się spodziewałaś?