Mało logiczna fabuła i historia słabo poprowadzona, niektóre decyzje bohaterów są kompletnie pozbawione sensu, niektóre wydarzenia są dosłownie od czapy. Jednak dobry klimat i świetna rola Jana Englerta sprawiają, że film ogólnie wciąga, ale jest to po prostu zmarnowany potencjał. Mnóstwo powpychanych, niepotrzebnych wątków zamiast skupienia się na naprawdę ciekawej historii przejścia z jednego systemu w drugi.
A mnie się podobało. Właśnie z perspektywy Branickiego zmiana ustrojowa przeszła niejako bokiem i przypadkowo zmieniła jego losy. Gdyby nie 1989 rok, wyszedłby z więzienia, zabrał "swoje" pieniądze ukryte w neonie i dalej robiłby szemrane interesy.
Tymczasem sytuacja zmieniła się o 180 stopni i tak samo zmienił losy głównego bohatera. w sumie - zmiany ustrojowe tu nie są ważne, bo nadal za sznurki pociągają ci sami...