Dość udany film. Trochę zalatuje tandetą, ale nie mniej niż większość polskich produkcji z okresu 1986-1994. Ciekawa i dość unikatowa rola Englerta, bardzo dobrze skontrastowana przez jego przeciwnika granego przez Wakulińskiego.
Zdjęcia, montaż i scenografia typowa dla polskiego kina tamtych czasów - w tym aspekcie w ogóle nie było zaskoczenia.
Na plus także tematyka - a więc swoboda, przekręty i machlojki tzw. cinkciarzy i pseudo-opozycjonistów, którzy wzbogacili się na frajerstwie innych obywateli oraz sporych układów. To wszystko utrzymane w komediowej konwencji [rewelacyjna postać grana przez Mariusza Benoita!]. Irytuje tradycyjna obecność słodkiej idiotki eksponującej swoje wdzięki na prawo i lewo [niezawodna, gdy potrzeba kogoś takiego odegrać Gawryluk].