Ja również mam wielki podziw dla dzieł dawnych kompozytorów.

W związku z twoim nieco prowokującym nickiem przypomniało mi się, że kiedyś bardzo się zastanawiałem dlaczego nawybitniejsi kompozytorzy, tworzący często bardzo intelektualne dzieła, byli Niemcami (szeroko rozumianymi Niemcami, to jest wywodzącymi się z krajów niemieckojęzycznych): Bach, Mozart, Schubert, Mendelssohn, Beethoven, Haendel, Brahms.
Niby Niemcy są czasem uważani za nieokrzesanych, topornych, a tu takie kwiaty?

>>"Niby Niemcy są czasem uważani za nieokrzesanych, topornych (...)"

No cóż... Wysoka kultura niemiecka jest NIEZWYKLE bogata, pod każdym
względem - a kto ją deprecjonuje, nie ma pojęcia, o czym gada i tyle. :)
Toż to od wieków największy w Europie naród (tym bardziej jeśli dodać
Austriaków). Niestety, patriotyzm patriotyzmem, ale przyznać trzeba, że nie
dorastamy Niemcom do pięt - na szczęście nie tylko my, bo zdecydowana
większość tego świata. ;)

Lutosławski, Penderecki, Górecki, Szymanowski to uznani na świecie polscy kompozytorzy. Pewnie nie tego formatu co Bach, ale obecnie są zaliczani do jednych z najwybitniejszych jeśli chodzi o bardziej współczesną muzykę aniżeli Bach , Mozart czy Beethoven.

Na szczęście są Francuzi, Anglicy i Włosi...

Taa... A Chopin była kobietą ;)
My też mamy wielkich. Chociaż fakt - mniej.
Dla mnie ten film to PRAWIE arcydzieło. Czemu prawie? Bo jest w im jede (słownie JEDEN) mały zgrzyt. Wiek głównych bohaterów. Gdy Beethoven był młody, jego ukochana była w tym samym wieku. Gdy on był zgrzybiałym starcem - ona była niewiele starsza, niż 50 lat wcześniej. Ale to tylko niewielka plamka a tym arcydziele. Za to dałem 9 punkcików.

Będąc ścisłym to muzyka klasyczna to termin zarezerwowany tylko dla pewnego okresu w muzyce kiedy tworzył Haydn, Mozart i początkowo Beethoven - ten ostatni zapoczątkował w muzyce romantyzm swoją III symfonią "Eroica".
Co do wybitności tych trzech panów to pełna zgoda. Dodałbym jeszcze Brahms'a do tego grona chociaż jego wpływ na muzykę nie był tak znaczny jak w przypadku tych trzech panów. Pozdrawiam.

A mi, laikowi, zawsze się wydawało, że Brahms to już romantyzm, skoro tworzył po Beethovenie i jak niektórzy twietdzili w jego późnym stylu (tzw. dziesiąta symfonia).
Zwróćmy uwagę choćby na romantyczny dramatyzm obu koncertów fortepianowych Brahmsa; nie ma tam lekkości i sentymentalizmu Mozarta. Albo Ein Deutsches Requiem!

od kiedy to romantyzm zaczął się od Eroiki?

Autystyczni geniusze :) Beethoven niewątpliwie miał nadwrażliwość słuchową.