PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=775897}
6,6 11 601
ocen
6,6 10 1 11601
8,0 36
ocen krytyków
Wieża. Jasny dzień
powrót do forum filmu Wieża. Jasny dzień

To nie jest interpretacja. Raczej impresja.

Zamykanie - uwalnianie.

Początek. Uwalnianie się z szarego, wibrującego nieprzyjemnym trzaskiem korpo-miasta.

Dom Muli jest zamkniętą przestrzenią, już na wjeździe pilnowaną przez Ninę, która sprzedaje bilety wstępu. Dom, twierdza. Wieża. Jej strażniczka, Mula, to silna kobieta. Od razu zamyka siostrę w narzuconych z góry ustalonych zasadach. Nie robi tego bez powodu. Strzeże ogniska domowego. Pilnuje tajemnicy. Zajęła się dzieckiem siostry, zaadoptowała je, traktując jak swoje. Mamula. Biologicznie własnych dzieci nie ma. Czuwała całe lata przy matce, podczas gdy reszta rodziny rozjechała się po świecie. Jest posiadaczką klamki od okna w jej pokoju. Ten pokój, zamykany na haczyk, to przestrzeń podwójnie strzeżona. Mula czuwa, aby wszystkie okna i drzwi były w odpowiednim czasie zamknięte lub uchylone. Aby pies nie uciekł. Aby ciocia Marysia zachowywała się ostrożnie w rozmowie z wybudzoną z letargu matką. A więc gest Niny pilnującej wjazdu jest tylko echem tego, co robi Mula.

Kaja jest inna. Wydaje się słaba. Szczególnie w konfrontacji z siostrą. Wyłania się z lat niebytu. Żyje wewnętrzną wolnością. Jest prawdziwą matką, dałą życie Ninie. Rytm jej czynów dyktuje natura. (Imię Kaja to wariant od Gaja - Ziemia). Uwalnia psa na spacerze. Pozwala odejść uchodźcy w poszukiwaniu wolności. Oswabadza swoje ciało na słońcu, co Mula, strażniczka zaraz spostrzega i przywołuje ją do porządku. Pies jednak wraca. Sam, bez udziału ludzi. Dostanie na przyszłość elektronicznego pastucha. Żeby nie uciekł. Kaja we śnie wyciąga dłoń z ust siostry. Jakby wyjmowałam z niej coś. Jakby ją odblokowała. Za dnia siostry zaczynają rozmawiać. Szczerze. O życiu. Drugi siostrzany uścisk jest już serdeczny, nie wymuszony. Kaja uwalnia matkę. Matka wychodzi ze strzeżonego pokoju. Rozmawiają o letargu, takim, jaki przydarza się zwierzętom. Dawna bogini matka na chwilę powraca na tron i jest w centrum zainteresowania. To z niej oni wszyscy. Opowiada o tym, jak na świat przyszło każde z obecnych tu jej dzieci. Przez krótką chwilę znów jest głową rodziny.

Kaja idzie do kościoła. Chrystus zawinięty w folię, uwięziony. Ksiądz, na początku brat łata, coraz gorzej radzi sobie z dziećmi. Każde kolejne jego słowo coraz bardziej opresyjne. Zapada się w sobie. W snach Niny kapłan jest bezsilny. Nina ma wątpliwości, pyta więc Muli, po co jest Komunia. Mula sama chyba dobrze nie wie, opowiada coś o aniołkach. Nic dziwnego, że Nina nie chce już iść do kościoła. Ksiądz nie radzi sobie podczas ceremonii. Z trudem cedzi słowa. Bełkocze. W kościele pogarsza się stan matki. Nina nie chce wracać na mszę. Co Kościół ma jej do zaoferowania? Kościół jest w remoncie, czy można liczyć na odbudowę? W ostatniej scenie ksiądz też nie idzie ze wszystkimi. Zostaje sam, skulony. Ludzie mijają przybytek Pana i prą dalej.

Świat jest niepokojący. Dalajlama nie żyje. Globalne ocieplenie postępuję. Ratownicy wciąż kogoś szukają. Turysty? Zbiega? Uchodźcy? Kogoś wyławiają z jeziora. Kogoś znajdują. Jadą na sygnale. Jadą w stronę domu-twierdzy. Na szczęście nic się nie stało. Nie tym razem.

Coś kruszy się w wieży. Mula, gdy słyszy ptaka uwięzionego w kominie, decyduje się rozbić ścianę i go uwolnić. Tak, strażniczka, Mula niszczy mur swojej fortecy, żeby uwolnić domniemanego ptaka. Dzień przed komunią, na którą przecież szykuje cały dom, wprowadza do swojej twierdzy chaos. Gdy jednak rozprężenie postępuje i Nina następnego dnia nie chce iść do komunii, Mula w Kai wyczuwa zagrożenie dla ładu, który budowała przez lata, niemal wypędza ją z domu. Czar pryska. Nina posłusznie maszeruje do kościoła. Matka znów pogrąża się w otępieniu. Tradycyjny rytuał komunijny zostaje odprawiony, prezenty wręczone, toast wzniesiony.

I przychodzi noc. Wszyscy pogrążają się w dziwnym letargu. Prawie wszyscy. To odwrócona ceremonia. Rytuał przejścia, który nie jest ładny ani przyjemny. Dzieci śpią spokojnie. Pies jest wyraźnie podekscytowany. Kaja czuwa jako kapłanka tej przemiany. Zdaje się rozumieć, co się dzieje. Na urok nocy nieczuła jest też matka. W telewizji brak sygnału. Czerwony kur na wzgórzu, dzwon na kościele. Alarm. Jedno krótkie słowo: „już”. Dokonało się. Wstaje olśniewający świt. Wąż, kryjący się w komunijnej świecy, uchodzi. Czy to raj? Można się uwolnić z krępującego gipsu. Przejście na drugą stronę było bolesne. Wszyscy są obolali, zahipnotyzowani, oniemiali. Gromadnie idą w stronę lasu. Koniec. Jasny dzień.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones