Film oddaje hołd przyrodzie, przeciwstawiając ją współczesnemu, pustemu światu, gdzie ukrywamy swoje trudne emocje i udajemy, że wszystko jest jak najbardziej w porządku. Natomiast moje pytanie brzmi: czy na pewno należy stworzyć taką kontrę cywilizacji i przyrody? To prawda, że współcześnie świat przesycony jest pustymi hasłami, i zatracamy kontakt z sobą, ale czy faktycznie odpowiedzią jest odrzucenie tego i poczucie natury całym sobą? Nie widzę kultury jako jednolicie oddalającej nas od nas samych. Moją alternatywą byłoby zespolenie obu idei, kontaktu z naturą i jednoczesnego kontaktu z tworzonym przez nas światem, bo on wcale nie jest sztuczny.