Obejrzałam wczoraj i mam mieszane uczucia. Z jednej strony pokazuje historię, która zdarza się u nas co parę tygodni. Pociąg - przejazd - auto = śmierć. Z drugie sprawę emocji ludzi biorących udział w tej tragedii. Jest bunt, jest złość, jest żal, jest smutek i jest miłość. To ostatnie jest sednem wszystkiego. I bardzo pięknie. Choć oglądając tą historię jak dla mnie było za dużo tego właśnie uczucia. Miało być realnie, a wyszła smutna historia z happy endem. Za dużo parcia ze strony scenarzysty na osłodzenie codziennych nieszczęść.