Jeśli miałabym ten film określić jednym słowem, to wybrałabym "ciężki" lub "duszący". Zarówno ze względu na tematykę, jak i 'sposób podania' (ciągnące się w nieskończoność dialogi, czarno-białe zdjęcia, posępną muzykę). Nawet 3 laureatów Oscara na planie nie zdołało ożywić i ubarwić tego obrazu.