Nie wiem gdzie skończyłeś ale końcówka była taka, adwokat poszedł do domu gościa który go wrabiał z pistoletem ale tamten czekał już na niego z rewolwerem i go obezwładnił. Miał go na muszce kiedy przyszedł detektyw zajmujący się sprawą, rozbroił mordercę po czym spuścił go z oczu i dostał 2 kulki. Morderca powiedział adwokatowi że wyreżyseruje całą sytuację żeby wyglądało że obydwoje nawzajem się zastrzelili. Adwokat się na niego rzucił, szamotali się na ziemi, wygrał bijatykę po czym w ferworze walki podniósł obydwa pistolety. Morderca zaczął się z niego śmiać a ten zrozumiał że nieumyślnie zrobił to co tamten chciał, zostawił na broni odciski palców. Chwilę pogadali po czym adwokat powiedział mu że sam nie jest niewinny ale on jest winny po czym go zastrzelił. Sprawa skończyła się w sądzie, adwokat zarobił grube miliony na książce a przysięgli uznali go za niewinnego i wszyscy zaczęli się cieszyć.