Muzyka cały czas głaszcze ucho, dobra muzyka podkreślam, główny bohater przeszarżowany aktorstwem, rola wybitna to na pewno nie jest. Lepiej wypapdli drugoplanowi aktorzy. Natomiast ocena ogólna to raczej 4. Film ujdzie, nic nie wnosi, nic szczególnego, nie tylko krytycy pojechali z filmem ale i widzowie co widać po box office.
100 % racji. Nuuuuuuuuuuuuuudy. I całość-prawie dwie i pół godziny-wlecze się niemiłosiernie
Krytycy pojechali? 81/100 na metacritic nie wygląda jak pojechanie. To np więcej od takiej Gry Tajemnic czy Teorii Wszystkiego, filmów które były nominowane do oskara w głównej kategorii.
metacritic to nie jest miarodajne źródło. Mówię o krytykach filmowych a nie o "krytykach" ze stronek typu pomidor.
O jakich krytykach filmowych konkretnie?
Chcesz powiedzieć że Scott Foundas, Andrew O'Hehir, James Berardinelli, Peter Travers, TODD MCCARTHY nie są krytykami? Przecież to sama czołówka jeśli chodzi o zachodnią krytykę filmową. Nie jesteś w temacie a mądrzysz się jak te dziecko z przedszkola w okularkach co wpieprza się wszystkim w słowo bo myśli że wie najlepiej.
okej, *opinia jakichś osób z internetu. Lol, entuzjastów tego filmów jest niemniej od hejterów, więc nie wiem czego starasz się dowieść. Serio myślisz, że jak ileś tam ludzi z filmwebu powie że Inherent Vice ssie, to to stanie się faktem? Haha
Wyraziłem swoją opinię bo mam do tego prawo. Męczą mnie Ci, którzy nie mogą funkcjonować w spokoju, bo ktoś pisze, że to co im się podoba wcale nie jest wspaniałe. To strasznie małostkowe i nie chce mi się dalej ciągnąć tematu o nudnym filmie.
Mnie męczą Ci, którzy są na tyle zuchwali że swoją nic nieznaczącą opinię mianują "faktem". Mi się też dalej nie chce ciągnąć tematu, bo od kilku postów Twoja argumentacja ogranicza się do "nudny film" "krytycy pojechali" "nic szczególnego". To nawet nie jest dyskusja.
Nie nazwałbym tego wyrażaniem opinii, no chyba, że jesteś kretynem, retoryka i merytoryczność na poziomie dziecka. Ani jednego argumentu. Film cię znudził, nie zdołał wywrzeć na tobie wrażenia, co jedynie świadczy o twoich predyspozyjach, film nie jest słaby w jakimkolwiek aspekcie.
Za to z Twojej strony padło mnóstwo pozytywnych argumentów.... czekaj liczę.... czy określenie "film nie jest słaby w jakimkolwiek aspekcie" jest argumentem? Chyba nie. Brawo za podwójne standardy, ocena moralna poniżej zera, widać, że do tego inteligencją też raczej nie grzeszysz. Znawca kina od siedmiu boleści.
Ja nie ma się za wyznacznię żadną, taka różnica. Nie muszę argumentować truizmów, za długo jestem na tym forum, by wdawać się głębiej w jakąkolwiek dyskusję, gdy jest z góry skazana na porażkę. Zarzucanie mi hipokryzji, podczas gdy ktoś z twoim poziomem merytoryczności i rzeczowości w dyskusji, czy chociażby elokwencji, czy erudycji.... to jaką hiperhipokryzja. Tak to jest, że ludzie ograniczeni, gdy biorą się za ocenianie rzeczy ich przerastających, to wychodzi parodia. W jakim aspekcie ten film jest słaby? Wszystko co powiesz będzie bardziej subiektywne niż felietony Gonzo, wygląda, że masz sporo lat... i wygląda na to, że inteligencja to cecha wrodzona :) A ja owszem, jestem bezgranicznie głupi, wielkie odkrycie. Niesamowity z ciebie mentalista.
"znawca kina od siedmiu bolesci" bardzo chcialbym nie byc tym, ktory patrzy na czyjes oceny a potem krytykuje opinie, ale boziu drogi, deadpool 10/10 obok kapitana ameryki 10/10, i jeszcze ta ignorancja o metakrytyku :P
tak to zdecydowanie nie sa nudne filmy, w koncu pelne akcji i wielkich wartosci (zeby nie bylo, nie sa to zdecydowanie zle filmy, ale wystawiac je na piedestal i porownywac do filmow... ciekawszych formatem, zeby nie obrazic gustu ludzi kochajacych filmy gdzie nie jest "nudno"
Ida to Ida, Wada ukryta to Wada ukryta. To filmy z różnych gatunków, kręcone zupełnie inną techniką. Ida jest filmem prawie że teatralnym, ta wręcz trzeba szarżować. Nie rozumiem zarzutu.