Gdyby pozostawiono w filmie opowiadaną historię, a zlikwidowano piosenki - tym samym rozbudowując opowieść o trzech bohaterkach - byłoby wspaniale! Ledwo wciągamy się w jakąś scenę, dialog - STOP - piosenka! I tak przez cały film. Rodzi to niedosyt opowiadanej historii, zaledwie zarysowanej, czy niepotrzebnie skróconej. Te piosenki nie są aż tak piękne, cenne ani potrzebne :)