Po obejrzeniu filmu ''W sieci'' z Demi Moore i Michaelem Douglasem stwierdzam, że bollywoodskie ''W sieci miłości'' jest dużo lepsze. Przede wszystkim film ''Aitraaz'' jest skupiony na wątku wykorzystania seksualnego (w filmie hollywood za dużo mówi się o firmie, przygotowywanych projektach), również rozprawa sądowa jest dłuższa i ciekawsza (Douglas bardzo szybko wygrywa sprawe, brak tutaj także głębszego nawiązania do przeszłości głównych bohaterów- byli przecież kochankami, to powinno mieć istotne znaczenie dla całej sprawy). Poza tym w pierwszym filmie facet wcale nie jest tak do końca niewinny. Zanim się wycofał, zezwolił swojej szefowej na wiele rzeczy...(gra Douglasa niebardzo mnie przekonała, tak jakby nie martwił się całym zajściem, raczej był wściekły na wszystko i wszystkich. A wy jak myślicie, który film lepszy?