Jest to komedia w stylu Allena gdzie główny bohater, będący alter ego reżysera, trzyma się nawiązań do literatury, filmu czy sztuki w ogóle. Jest ubrany w stylu Allena z "Annie Hall" i gada jak Allen z "Annie Hall" a do tego jego ekranowa partnerka udaje Diane Keaton. Podsumujmy mamy film, który próbuje przywołać ducha "Annie Hall" i niepewnie stoi na własnych nogach, chwieje się i wywraca w blahym finale. Taaak, typowy późny Allen robiący filmy od sztancy. Nic ciekawego ludziska.