Film oczywiście nie ma starego ducha Sarniego Żniwa, czy Bułgarskiego pościkku kręconego cyfrówką, czy tam komórką, ale co z tego, kiedy na seansie można się wypróżnić i udusić ze śmiechu (przynajmniej takie były moje wrażenia), w dodatku grindhousowa stylizacja wygląda całkiem fajno. Jak na standardy polskich komedii daję 9.