gdyby Polacy byli w stanie docenić uroczą dezynwolturę z którą nakręcony jest ten film nie byliby parafialnymi prymitywami dowolnych opcji światopoglądowych;
dla naszego widza i krytyka wszystko musi być utrzymane w pewnej siermiężnej rustykalnej tonacji adekwatnie pogłębionej do ćwierćinteligentnych oczekiwań, muszą być odniesienia, muszą być pointy, najlepiej co chwilę i musi być ogólnie "na bogato";
na szczęście wciąż mnie to jeszcze bardziej śmieszy niż drażni...