Luźne kino, bez zbędnego nadęcia. To nie jest ani Tołstoj, ani Bułhakov ale nienachalna, lekka komedia. Nie na 10, ale na 6,5. Na wakacje, patrząc w nędzny jak co roku repertuar, idealna pozycja. Aha, i najlepszy Pazura. Nie sądziłam, że to kiedykolwiek napiszę. A zrzędy, niech idą na kazachskie kino moralnego niepokoju...