(...) Im więcej czasu spędzimy z Emmą (Sofia Black-D’Elia) i Stacey (Analeigh Tipton), tym bardziej utwierdzimy się w przekonaniu, że ma film z ich udziałem zadatki na kino nienaśladowcze. I choć „Viral” świeżą wizją apokalipsy jest tylko częściowo (twórcy zobligowani są do korzystania z pewnych utartych klisz), kameralność przedstawionej historii wyróżnia się i przykuwa uwagę, a przede wszystkim pozwala złapać oddech przed premierą kolejnej pandemicznej sztampy. „Viral” to film, w którym nie uciekamy przed śmiertelnym wirusem na koniec świata, a kryjemy się przed nim w domowym zaciszu, film, w którym hordy złaknionych krwi bestii nie czyhają na nas w każdym ciemnym zaułku, film, w którym utożsamiamy się z bohaterami – zachowującymi i porozumiewającymi się w sposób naturalny, nieheroiczny. Brakuje projektowi odrobiny więcej dynamizmu, choć należy pamiętać, że nie kręcono go jako standardowy „apocalypse movie”. Koniec końców, także dzięki kilku przyprawiającym o autentyczne ciarki momentom, okazuje się „Viral” horrorem znacznie lepszym i znacznie mniej taśmowym niż poprzednie dzieło duetu Joost-Schulman, „Paranormal Activity 4”.
hisnameisdeath . wordpress . com/2016/08/06/nastoletnia-apokalipsa-viral-2016 (spacje!)