Więc jak ktoś czytał "Upiorną opowieść" Petera Strauba, to filmem niemal na pewno się rozczaruje
"Upiorną opowieść" Strauba czytałem chyba z trzy razy, to jedna z moich ulubionych powieści. Film musiały być na miarę „Dziecka Rosemary” aby dorównać książce.
Nawet się nie zawiodłem. Jasne, film jest o niebo gorszy od jednej z najlepszych książek grozy jakie widziałem, ale trzyma klimat. No i aktorsko jest majstersztykiem. Powieść czytałem chyba z 16 lat temu, albo więcej, i na pewno sobie ją powtórzę. Jednak pomimo tak sporego czasu od jej lektury pamiętam, że wiele wątków było bardziej rozbudowanych (np. postać Gregory Batesa). Siłą rzeczy, w filmie musiało dojść do spłycenia tak wielowątkowej opowieści. Być może „Ghost Story” lepiej by się sprawdziła jako serial?