Chciałbym poznać wasze opinie na temat zakończenia, co miało oznaczać to wyciągnięcie rąk
przez Goslinga ? On mu je obciął? To była jakaś schiza, bo przecież miejsce w którym działa się
scena co i rusz się zmieniało. Jak to odebraliście?
a czemu Twoim zdaniem mu na to pozwolił? Bo wyglądało to tak jakby sam oddał się w jego ręce.
Brzydził się swoich rąk, nie chciał więcej, że tak to ładnie powiem stosować przemocy, miał krew na rękach (zabił ojca) i wiedział, że w ten sposób się.. uwolni?
that's right, symbolem uwolnienia jest zmiana scenerii z mrocznej na "jasną" z ewidentnym zastosowaniem światłocienia
Właśnie przeczytałam po seansie teraz 2 recenzje i żałuję, że jeszcze bardziej nie zwracałam uwagi na światła o których istotności wszyscy mówią. Wiadomo patrzyłam, ale nie aż tak. Chciałoby się obejrzeć jeszcze raz, bo wiadomo, że nie wszystko się dostrzeże.
za drugim razem jeszcze lepiej się ogląda, można zwrócić większą uwagę na scenografię i scenariusz, nawet jak zna się zakończenie, to film ogląda się jak za pierwszym razem
No i po tym jak matka go zawiodła i zobaczył, że ten ciąg zemst i przemocy prowadzi donikąd po prostu chciał to wreszcie zakończyć, odciąć się i dostać sprawiedliwy wyrok, by z powiedzmy sobie czystym sumieniem żyć dalej, wiedząc, że już nikogo nie skrzywdzi, a to co kojarzyło mu się generalnie ze złem i to co czyniło w przeszłości zło zostało od niego odcięte w przenośni i dosłownie. Według mnie coś takiego :)
tylko w takim układzie można by się pokusić o stwierdzenie, że nie tylko Bóg wybacza, bo Julien w jakimś sensie tym czynem wybaczył gliniarzowi zabójstwo brata i matki, swoją drogą chyba najdziwniejszą sceną w całym filmie jest ta w której Julien dziurawi zwłoki matki i wkłada tam rękę.
Moim zdaniem to pożegnanie z matką i wyraz miłości-chciał dotknąć tego konkretnego miejsca z którym czuł się "związany "
Myślę, że Chang był kimś więcej niż policjantem, był jakąś wręcz wyrocznią, kimś nad wszystkim, jakimś wręcz Bogiem i wydaje mi się, że on karał ludzi, ale nie działało to w drugą stronę. Jedyne uczucia jakie mogli mieć co do niego to albo walczyć z nim (i tak was dopadnie) albo poddać mu się i przyznać rację. Zresztą Julian chyba nie miał jakiegoś ogromnego problemu ze śmiercią matki, nie podchodził w ten sposób do tego. Tak jak na śmierć brata patrzył w ten sposób, może nie to, że "mu się należało", ale rozumiał czemu został zabity. Tak samo z matką, jest ta scena gdy jej wierzy, chce jej bronić,ale potem okazuje się, że go po części oszukała i się jej buntuje, dlatego też myślę, że rozumiał to, że Chang musiał tak ją potraktować. W pewien sposób przeszedł na stronę dobra (Changa), więc był to ktoś tak wielki, że nie mógł mieć do niego pretensji i mu wybaczać. Także mój wniosek na koniec filmu jest jednak taki, że tylko Bóg wybacza ;)
Na stronę dobra czyli stronę Changa? Dość przewrotna teza, raczej odbierałem jego postać jako tą negatywną, może nie w klasycznym rozumieniu, ale raczej jednak negatywną.Przyznaję też szczerze, że jedyne zakończenie jakiego się przed seansem spodziewałem to zabójstwo Changa przez Juliana, tymczasem film skończył się zupełnie inaczej i sam jeszcze nie wiem co o tym myśleć. Niewątpliwą zaletą filmu jest właśnie to, że minęło już ładne kilkanaście godzin od seansu, a ja wciąż nie mogę przestać o nim myśleć.
Hm dobry w bardzo niekonwencjonalny sposób to fakt, ale byla to chyba jedna z tych osób, które miały zasady i dążyły do jakiejś sprawiedliwości? więc w świecie gdzie ludzie bez powodu się mordują i mszczą potem, doprowadzając do kolejnych tragedii on występował jako może nie dobry duszek, ale ktoś kto jedyny patrzy w miarę racjonalnie na to wszystko z dystansem i stara się utrzymać w ryzach :)
A ogólnie pojętego dobra to w filmie nie było ani grama, co nie znaczy, że wszyscy byli tacy sami. W świetnie Refna w Tajlandii wszystko jest nieco inne, przesunięte w stronę zła ;)
Chang to nie do końca postać pozytywna, ale jest uosobieniem, może nie dobra ale na pewno sprawiedliwości.
Warto zawrócić uwagę jak Refn wykorzystuje kolory. W filmie pełno jest czerwieni. Chang natomiast bardzo często stoi w niebiesko-białej poświacie, podobnie jak Julien w niektórych scenach.
z czego mi wiadomo Pan Refn jest daltonistą, to tłumaczy w dość dużym stopniu kolorystykę filmu. w Drive nie postawił na takową wszystkich kart, lecz też można było dostrzec jego upodobanie do koloru czerwonego i niebieskiego
forma odpoczynku od tego całego zgiełku, dla bohaterów i widza. taka puenta na koniec każdej sceny z 'wymierzaniem sprawiedliwości' przez changa. rodzaj "oblania udanego dnia w pracy"
W początkowej fazie filmu jest pewna symboliczna, bardzo ważna scena kiedy Julian próbuje umyć swoje ręce jednak z kranu ciągle leci krew, zdaje sobie wtedy sprawę, że uczynił już zbyt wiele złego i musi odpokutować swoje winy. Jednak początkowo nie może się poddać się dobrowolnie karze ze względu na władze jaką ma nad nim matka. Dopiero po jej śmierci oddaje Changowi swoje ręce.
Warto zauważyć że w filmie sceny w czerwonej kolorystyce ukazują mroczną stroną ludzkiej duszy, zaś (nieliczne) sceny w niebieskiej kolorystyce ukazują dobrą stronę człowieka, powyższa scena mycia rąk jest właśnie w niebieskim odcieniu, dlatego interpretuję ją tak a nie inaczej.
Według mnie Julien zrozumiał, że sprawca każdego złego czynu prędzej czy później zostanie za niego ukarany bez względu na to, czy popełnił go w słusznej sprawie czy np. z głupoty. Uznał, że jemu samemu za zło, które wyrządził także należy się kara i wolał poddać się jej dobrowolnie, niż później konać w męczarniach, jak np. Byron.
Wolał przecierpieć teraz niż potem konać w męczarniach? Nie wydaje mi się. Brzydził się swoich rąk, sam bał się swojej agresji od samego początku filmu czuł pogardę do nich. Wyżej o tym pisaliśmy.
Polecam temat: http://www.filmweb.pl/film/Tylko+B%C3%B3g+wybacza-2013-579290/discussion/Moje+pr zemy%C5%9Blenia+i+wnioski+po+filmie,2240861 Parę osób (w tym ja) opisuje tam swoje interpretacje. Mam nadzieję, że tamten temat się jeszcze rozwinie i pojawią się w nim nowe przemyślenia nowych dyskutantów. I byłoby super gdyby osoby niezainteresowane tym filmem odpuściły sobie pisanie tam pustych postów, bo jak na razie tego rodzaju wpisy (typu "w tym filmie nic nie ma" i koniecznie muszę to napisać kilkadziesiąt razy i gdzie popadnie...) przeważają na tym forum, co jest tragedią dla osób pragnących konstruktywnej dyskusji.