Praktycznie mógłby uchodzić za paradokument.
Potwierdzę z autopsji.I nie ma tu znaczenia,że truskawki zastąpiły jabłka a akcja przeniosła sie z Niemiec do Szwecji.No i nie ta "epoka".
Był taki okres w moim życiu zanim nie otworzono granic UE i nie dano nam możliwość oficjalnego bezterminowego zatrudnienia za granicą.
Pomijam "wynalezienie" takiej pracy,bez pośrednika i haraczy.
Wypieki na twarzy i emocje jak u dziecka przed odkryciem wigilijnych prezentów,kiedy sprawdzasz skrzynkę (na listy,nie mailową xD) czy jest już tam umowa od pracodawcy aby na czas dotrzeć do konsulatu i "wyrobić " wizę na pracę sezonową(na początku 3,ostatecznie na 4 miesiące),którą .....wkleją Ci do paszportu.
Truskawki,ogórki,kapusta,czereśnie,maliny,endywia,winogrono albo bardziej krajoznawczo.Co tydzień gdzie indziej z objazdowym wesołym miasteczkiem.
Po 5 dniach "obozu",rozładunek/załadunek,ekspresowy montaż/demontaż konstrukcji z użyciem 10kg młotów aby osadzić podpory w ziemi (fitness za darmo,aż żal teraz ,że nie był to czas kiedy mógłbym idealne,dzięki pracy,wyrzeźbione „brazylijskie” niemalże pośladki wstawić na Insta xD),rozlokowanie wyposażenia i dziesiątków przyczep campingowych,wszechobecne gardłowe niemieckie porykiwania (na szczęście ten i kilka innych zaliczam do mi znanych języków),oślepiające i rzucające upiorne cienie o 2 w nocy halogeny, powodujące nieodparte wrażenie ,że zatrudniłeś się jako statysta najnowszej produkcji "Auschwitz- Reaktywacja"... Potem przychodzi weekend i ....odpoczynek na posadzie obsługujacego jakiś tam dział w lunaparku.Ja leżakowałem na "autoscooterach",gdzie potężny soundsystem (nie mający nic wspólnego z Ostróda Reggae Festival xD) budził mnie każdego ranka tym samym utworem.W ten sposób,"odruch psa Pawłowa" wywołał u mnie wieloletni uraz i niechęć do utworu Puff Daddy - I'll Be Missing You - *Every Breath You Take* xD;-)).
Wojskowa fala,układy,walka z wyczerpaniem aby "robić" nadgodziny,próbowanie wkręcenia do pracy każdego kolegi i całej rodziny etc,etc.

Zbiorowiska ludzi wszelkiej "maści" i charakterów. Od zidiociałych dresiarzy po wyegzaltowanych studentów.Od osób znających język,walczących o swoje prawa i przywileje,posiadających jakieś przydatne zdolności czy uprawnienia,pnących sie po "funkcyjnej" drabinie,budzących przez to respekt albo zazdrość u pobratymców po zastraszonych,zagubionych czy nijakich współpracowników ,których w "następnym sezonie" już nie zobaczysz.
Weekendowe zalewanie mordy lub poznawanie uroków okolicznej przyrody i miast dla tych o innej wrażliwości. Polaków (pijanych) nieodłączne debaty polityczne i udawadnianie lewym sierpowym „wyższości Świąt Bożego Narodzenia na Świętami Wielkiej Nocy xD”.A tu po wyjaśnienie odsyłam do ..archiwum lub... do taty i mamy,którzy może jeszcze pamiętają kolejki do kiosku Ruchu po kolejne wydanie „Razem” xD.
Wyjazdy do "Aldika" i szukanie jedzenia w promocji,kiedy większość patrzyła z niezrozumieniem na wszelkie etykiety a ja z niedowierzaniem na ceny,że można za chleb zapłacić nawet 3 DM (tak,tak,nie było jeszcze euro) Inna rozrywka? Przejście ze wsi 3 km pieszo, zakup biletu na pociąg i wypad do centrum handlowego w dużym „city” aby ze ślinotokiem oglądać sklep ,gdzie na półkach kusiły tysiące lśniących ...CD.Wyprawa kończyła się "dematerializacją" 100 marek z portfela.Tak było u mnie i kolegi xD.
"Deptanie" po pracy do najbliższej budki telefonicznej ( jak na złość nie było żadnej ...między oborą i domem bauer'a)) aby usłyszeć znajomy głos kogoś z rodziny.A żeby ta "przyjemność" nie trwała tylko 3 minut korzystasz z jakiegoś odpowiednika "Telegrosika" do tanich rozmów ("komórki",w tym okresie,najczęściej były własnością...kozy lub innego potulnego animalsa).
Cholera.Miało być o życiowym filmie a nie ..o życiu jak scenariusz do filmu.
„Gastarbeiter. Wahre Geschichte”