Po obejrzeniu dwóch filmów Kazana: "Na Nabrzeżach" i "Na Wschód Od Edenu" spodziewałem się arcydzieła. Otrzymałem "tylko" niezły melodramat z recytującą w irytujący sposób kwestie Vivien Leigh. A Brando w 54 roku musiał przejść jakąś metamorfozę, bo jego gra w "Tramwaju..." czy "Dzikim" odbiega o wiele od tej w "Na Nabrzeżach". Sam film jest dość ciężkostrawny, ciężko mi było przebrnąć przez te 2 godziny, co nie zmienia faktu, że Kazan jest genialnym reżyserem a Brando wielkim aktorem. Z oceną waham się pomiędzy 7 a 8.