Film jest kiepski, a gra Vivien Leigh irytująca. Można zobaczyć, ale tylko dla Marlona Brando, który jak zwykle stanął na wysokości zadania.
tiaaa.. albo prowokacja... albo nie wiesz nic na temat dobrego filmu. Może i Marlon jakby, przejmuje ten film, ale nie on tylko składa siena jego genialna całość... Vivien odwaliła kawał dobrej roboty... miała bardzo trudną rolę i z pewnością nie odegrała jej słabiej niż Brando.
Wszystko jest dopięte na ostatni guzik... świetna nastrojowa muzyka, reżyseria, montaż, scenariusz... niepowtarzalny, duszny klimat filmu i oddany charakter sztuki.
A może nie rozumiesz treści tgo filmu ? Nie potrafisz czytać między wierszami...
itd. itp... bla bla bla
Nie wiem po co wogóle odpisuje na tak marne posty, bez żadnej argumentacji.
Tramwaj... jest, wg mnie, nie do porównania z innymi znanymi ekranizacjami sztuk Tennessee Williamsa, takimi jak: Kotka na gorącym blaszanym dachu lub Noc Iguany. Czy sztuka też jest najsłabsza, tego nie wiem- nie czytałam. Poza tym lata czterdzieste i pięćdziesiąte wydały wiele wybitniejszych filmów. Wielki sen, Key Largo, Stąd do wieczności czy Na nabrzeżach- tyle tytułem przykładu :)
Szlag mnie trafia jak czytam Twą wypowiedŹ. rOLA vIVIEN SŁABA????? A wskaż inną aktorkę, która zagrałaby to równie lepiej. Łączyła grę w filmie z jednoczesnym występowaniem w Tramwaju na deskach teatru. Podczas kręcenia Tramwaju współpracowała z Williamsem- też lubię Kotkę na gorącym blaszanym dachu, lecz Elizabeth Taylor z autorem sztuki nie zamieniła ani słowa. Ta rola wręcz była stworzona dla Vivien- dlatego otrzymała za nią Oscara. Trochę pokory...
Ludzie, trochę szacunku dla opinii innych. To, że komuś nie spodobała się jakaś rola czyli element bardzo subiektywnej części sztuki czyli aktorstwa to ma do tego prawo. Rola Leigh była bardzo dobra ale teatralna.Dla kogoś nieobeznanego z kinem tamtego okresu taka gra może wydawać się "drewniana" i nieautentyczna. Jednak w przypadku ekranizacji sztuki jest to zarzut absurdalny. Gra Brando jest kontrastem zarówno jeśli chodzi o bohatera jak i o typ aktorstwa. Ja w jego postaci dostrzegam już elementy gry współczesnych naturszczyków.
Może to i prowokacja, ale i tak odpowiem. Mnie też film nie porwał. Aktorstwo było świetne i to że Brando odrzucał nas swym chamstwem, a Leigh irytowała, chyba o czymś świadczy... Mnie nie przypadł do gustu duszny, zakopcony, przygnębiający klimat oraz antypolskość. Przesłanie obrazu jest dla mnie czytelne, ale czy aby na pewno by przekazać pewne prawdy należało to zrobić w ten sposób? Mnie nie odpowiada stylistyka. Możecie się z tym zgadzać lub nie. To moja opinia i z założenia subiektywna.
Odpowiedziałbym w paru więcej zdaniach, i istnieje możliwość, że tak się stanie, ale jestem po paru piwach i nie mam ochoty a z Twoją wypowiedzią zgadzam się w 4/5, więc podpisuję się pod nią.