PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=632733}
7,4 51 136
ocen
7,4 10 1 51136
7,4 28
ocen krytyków
Toy Story 4
powrót do forum filmu Toy Story 4

Nikt nie chciał, a każdy potrzebował! Nowe ,,Toy Story''!!!

Już na wstępie muszę powiedzieć, że zwiastuny nie były jakoś specjalnie przekonujące i zachwycające, wręcz nawet powiedziawszy, że odpychając, bo spodziewałem się po prostu najgorszego. Nie od dziś wiadomo, że Disney jest absolutnym liderem jeśli chodzi o filmy i od czasu do czasu zdarza mu się wypuścić film na ekrany kin, który ma tylko zarobić porządną sumę i potem już każdy może o nim zapomnieć. Tak było np. w zeszłym roku z ,,Dziadkiem do Orzechów i Cztery Królestwa'' (wciąż próbuje go wymazać z pamięci), a całkiem niedawno otrzymaliśmy nową wersję ,,Króla Lwa'', który działał na podobnej zasadzie. I z ,,Toy Story 4'' obstawiałem, że będzie niestety podobnie, a tu się pomyliłem i to mocno! No bo umówmy się, pierwsze ,,Toy Story'' z 1995 roku to już wręcz klasyk Disneya i ja jestem zakochany po uszy w tej pierwszej części, a z kolei trzecia była takim godnym pożegnaniem z tymi bohaterami, więc pytanie samo się nasuwało: ,,Po co następna część?''. Myślałem, że odpowiedź już dawno znam, ale dopiero po seansie zrozumiałem i stwierdziłem, że ten film na pewno pojawi się w TOP 10 NAJLEPSZYCH FILMÓW 2019. To już mówi samo za siebie. Tym razem fabuła tego filmu skupia się bardziej na takim ,,odrzuceniu'', nawet ,,zapomnieniu'', ponieważ Chudy nie jest już ulubioną zabawką, tak jak było z jego poprzednim właścicielem, ale nasz bohater mocno wierzy, że może któregoś dnia, Bonnie jeszcze nim się pobawi. W międzyczasie jego nowa właścicielka postanawia w nowej szkole zrobić własnoręcznie nową zabawkę, Sztućka, który powstał tak naprawdę ze śmieci i głęboko wierzy, że tym śmieciem jest i to akurat działa na korzyść filmu, ponieważ twórcy udowadniają, że nawet z plastikowego widelca, gumki, kleju można zrobić najlepszą zabawkę, nie musi być to koniecznie jakaś super nowa, którą cały czas reklamują w telewizji. Wracając, bohaterowie w pewnym momencie wyruszają na wycieczkę, gdzie Sztuciek i Chudy spotykają pastereczkę Bo Peep no i już więcej zdradzić nie mogę, bo spoilery itd. Jednak chciałbym poruszyć sprawę związaną właśnie z tą bohaterką, ponieważ sprawiło to wiele kontrowersji ( postać ta pojawiła się w pierwszej i drugiej części), gdyż w trzeciej części z 2010 w ogóle się nie pojawiła i nawet nie mieliśmy wytłumaczonego tego, że jej nie ma. Natomiast czwarta częściej i to w dodatku w pierwszej scenie tłumaczy to w mniej lub bardziej kreatywny sposób, ale dzięki temu, śmiało można do trójki wrócić.

Oczywiście, seria ,,Toy Story'' zawsze stała świetnie pod względem humoru i tak również jest i tu, a nawet o niebo lepiej. Naprawdę, nie pamiętam, na jakiej ostatniej animacji aż tak się śmiałem, a wręcz płakałem ze śmiechu. Niektóre teksty do dziś mnie rozwalają typu akcja ,,baba na kebaba'', która przez cały czas od obejrzenia filmu siedzi mi w głowie. Również film ten posiada syndrom ,,Iniemamocnych 2'', czyli połowa sali to byli tylko dorośli, no ale nie dziwie się, bo od 1995 wiele czasu minęło, a nadal wszystkie części bawią tak samo. Dzięki temu, nie zabrakło również humoru dla dorosłych widzów, co jeszcze bardziej wzbogaciło ten seans, bo porównując ten humor do jedynki, to tam to było zdecydowanie skierowane do tej młodszej widowni i tu też tak jest. Nawet wydaje mi się, że jest to film bardziej skierowany do młodszego widza, zresztą to animacja, a właśnie te żarciki dla starszych widzów to taki bardziej już dodatek można by rzec. I tu wkraczają NOWI bohaterowie, czyli Kwaku i Buniek, którzy roznieśli ten film po mistrzowsku, a nic w ogóle na to nie zapowiadało. Wręcz ta część należała tylko do nich i takie małe ostrzeżenie, jeśli nie byliście jeszcze na seansie to nie wychodźcie za wcześnie z sali, bo czekają na was, jeszcze dodatkowe sceny, na których ponownie płakałem ze śmiechu. A jeśli już jesteśmy przy postaciach, to tutaj zaczynają się schody. Twórcy postanawiają wprowadzić nam masę nowych bohaterów, którzy albo się udają i dodają czegoś nowego, tak jak Kwaku i Buniek, Gabby Gabby czy Sztuciek albo w ogóle, czyli kaskader Duke i te przerażające lalki. Przez to ta czwarta część zaczyna się rozłazić i nie wiadomo już co z tego wychodzi. Na całe szczęście, twórcy łapią w czym jest problem i po chwili wracamy z powrotem na dobre tory. Mimo wszystko, najbardziej liczyłem na to, że zabawki Bonnie, które poznaliśmy przy okazji trójki, dostaną więcej czasu ekranowego i to oni będą tworzyć taką główną oś fabularną. Ale i tak wszystko wygrywa biały jednorożec oraz najbardziej to mi jednak brakowało starej ekipy, poza oczywiście Chudym i Buzzem Astralem. No właśnie, czwarta część trochę zrobiła z niego takiego głupka, ale nie tak jak w pierwszej części, ale on ma swój taki własny poboczny wątek, związany z sumieniem. Okej, humorystycznie wypadł on naprawdę dobrze, no ale nie. Tak nie powinno być, po prostu!

Kolejny problem natomiast nie jest bezpośrednio związany z tą, konkretną częścią. Otóż dla mnie, ,,Toy Story 3'' miało najlepsze zakończenie ostatniej powiedzmy dekady, jeśli chodzi o animacje. Tam, absolutnie zagrało wszystko i kiedy oglądałem właśnie ten fragment, to i cieplej zrobiło się w serduszku, ale też pojawił się i smutek, ze względu na to, że musiałem pożegnać się z tym światem na dobre. A tu nagle czwarta część! Jasne, cieszę się, że znowu mogłem pobyć z tymi bohaterami, ale przez to końcówka trzeciej części traci i nie ma już aż tak mocnego wydźwięku emocjonalnego, jak było kiedyś. W tej części też mamy osobiste pożegnanie, nic nie będę mówił, czego ta scena dotyczy, ale to już było takie zagranie bardziej na siłę no i niekonsekwentne. Wracając jednak, do tych rzeczy na plus, to, że ponownie za tym humorem, animacją, płynie przepiękna nauka. W jedynce twórcy opowiedzieli nam, czym tak naprawdę jest prawdziwa przyjaźń, w drugiej - jak należy pogodzić się ze stratą i że trzeba zacząć żyć od nowa, a w trzeciej, że każdy z nas kiedyś dorośnie, ale nasza miłość do zabawek pozostanie na zawsze. W tej części twórcy poza tym, że przedstawiają nam na nowo te elementy (nie jest to zły ruch, bo tworzy to przepiękne podsumowanie trylogii), ale również można wyciągnąć szalenie ważną lekcję, a tym bardziej rodzice, których dzieci będą szły czy do zerówki czy do pierwszej klasy szkoły podstawowej, na temat dziecięcego strachu przed czymś nowym, przed czymś nieznanym mu dotąd. Jak dla mnie, wydźwięk to ma naprawdę mocny. Co do wątków, to tu leży pies pogrzebany, bo na pewnym etapie tej produkcji, nie mamy jasno określonego głównego wątku. Tak, jak już wcześniej wspominałem, Sztuciek i Chudy podczas swojej wyprawy odnajdują Bo Peep i od tamtej pory mamy aż trzy wątki, z których każdy mógłby być tym wątkiem głównym, ale twórcy chyba zapomnieli coś powiedzieć i jakoś to przeoczyli najwyraźniej. Mimo wszystko, według mnie, najlepszy tutaj wątek jest wątek Gabby Gabby. Jej motywacja jest naprawdę w porządku, nie jest wrzucona całkowicie bez sensu, no i pod koniec jej wątku się naprawdę wzruszyłem. Tak samo poruszył mnie właśnie wątek tego ,,porzucenia'', ponieważ bardzo często się tu podkreśla, zwłaszcza na przykładzie Bo Peep, że niektóre zabawki nie mają tyle szczęścia co inne i muszą sobie radzić samemu. To na pewno da wiele do myślenia niektórym dzieciom, które zupełnie nie dbają o swoje rzeczy.

Jeśli natomiast chodzi o dubbing, to bardzo, ale to bardzo się cieszę, że pani Edyta Olszówka wróciła w wielkim stylu. Jak nic, pasowała do roli Bo bardzo dobrze, ale w ogóle zawsze mi ten dubbing w tej serii się podobał. Robert Czebotar jako Chudy to jest strzał w dziesiątkę i tak samo Łukasz Nowicki jako Buzz Astral. Jednak ogromnie nadal żałuje, że nie jest dostępna w kinach oryginalna wersja z Tomem Hanskem, bo chętnie bym obejrzał. Co do scenariusza, to jest według mnie bardzo dobry, twórcy nie oszczędzali na humorze i plus dla nich. Widać też, że był konkretny pomysł na film, że była to przemyślana decyzja, chociaż koliduje ona z tym, co już wcześniej mówiłem. Jednak to co jest najważniejsze - czuć serducho we wszystkich filmach z serii ,,Toy Story'', ale zostawmy już tę serię w spokoju, bo zaczęła naprawdę wysoko i skończyła naprawdę wysoko i nie chciałbym dostać filmu z tej serii, który byłby beznadziejny po prostu. Także wizualnie ten film wypada przepięknie. Naprawdę, animacja ta stoi na najwyższym poziomie, jeśli chodzi o stronę artystyczną, ale tak było we wszystkich częściach. Muzyka również jest niesamowita, zwłaszcza piosenka ,,Ty druha we mnie masz'', która stała się już symbolem tej serii, nie mogło jej również tu zabraknąć. Czwórka jest też dobrze zmontowana i czego chcieć więcej? Co do miejscówek, to mamy dwie konkretne - festyn i antykwariat, który rzeczywiście nim jest. Rzeczy są zakurzone, czuć, że ktoś się do tego na maksa przyłożył.

Podsumowując, ,,Toy Story 4'' dostaje 9 / 10 z serduszkiem i jest to film godny polecenia. Zabierajcie więc dzieciaki i ruszajcie śmiało do kina! W najbliższym czasie powinna też się pojawić recenzja ,,Pewnego razu w Hollywood''. Musze was jednak poinformować, że w najbliższym czasie zrobię sobie przerwę. Na pewno kilka filmów ominę i nie będzie ich recenzji, może jak się wyrobię i zdążę pójść na nie do kina, o ile jeszcze będą grali. Nie będzie mnie jakoś przez dwa tygodnie (w przyszłym jeszcze pojawi się kilka, na spokojnie) więc miejcie to na uwadze. To byłoby na tyle i do zobaczenia w kolejnej recenzji!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones