Jeśli lubicie dobre jedzenie, piękne krajobrazy i naprawdę słabe love story w tle to serdecznie polecam.
Jeśli zaś lubicie ciekawy, dynamiczny, kreatywny i dobry scenariusz oraz kreacje postaci to stanowczo odradzam.
Generalnie scenariuszowo film ten plasuje się gdzieś pomiędzy rozgotowanym makaronem a flakami z olejem.
Popatrzyłem sobie na piękną Toskanię, pośliniłem się na widok dobrego jedzenie - to tyle ile wyniosłem z tego seansu.
Gordon Ramsey z rwą kulszową albo zerwanym ścięgnem Achllesa - dodam dla porządku, bo jakoś ten sztywny sposób chodzenia glownego zwrócił moją uwagę.
Czytając Twoją recenzję, mam wrażenie, że jesteś zwolennikiem Jamesa Bonda/ kina akcji. Kino to nie wyłącznie adrenalina, napięcie i fabuła. Film, to również obraz, emocje związane z estetyką i samym przekazem. Dla mnie film bliski estetyce Luci Guadagnino...,film, do którego ma się ochotę wrócić, kontemplować, czytać..i chłonąc klimat wielokroć.
Jakbyś czytała ze zrozumieniem to łatwo wywnioskować, że chodzi o miałkość postaci i totalnie nie interesująco napisane postacie.