PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=870056}

Theo i jego metamorfozy

Théo et les métamorphoses
5,4 357
ocen
5,4 10 1 357
4,7 7
ocen krytyków
Theo i jego metamorfozy
powrót do forum filmu Theo i jego metamorfozy

I to rozumiem. Nie wiem, dlaczego to akurat chłopak z zespołem Downa, chociaż - dlaczego nie. Bardzo ekscentryczny, bardzo barwny. Taki nowohoryzontowy. Czy odkryłam w nic coś szczególnie wartościowego? Nie. Ale dobrze się oglądało.

Agatonik

No pewnie, wystarczy pokazać explicit scenę z kobieta ciągnąca penisa i zaraz krytycy zachwyceni, nawet nagrody przyznają. Gdyby pokazali palcującą się kobietę to film nie dostałby ani jednej nagrody.

ocenił(a) film na 6
desperados02345

Zupełnie akurat ta scena nie była dla mnie w ogóle ważna. Po Twoim wpisie musiałam mocno poszperać w pamięci. Tka więc jakieś swoje przekonania przypisujesz mi. Szczególnie, że w komentarzu nic nie było na ten temat. Film był po prostu tak odjechany, że aż mi się spodobał.

ocenił(a) film na 2
desperados02345

Nie spłycałbym tego tak ponieważ wykalkulowany bełkot z postmodernistycznego generatora jest tu skrzętnie wmieszany z bardzo czytelną myśl. Na swój sposób feministyczną jak siłowa kastracja maczetą, queerowo-genderową gdy mężczyzna ubiera kobiecą bieliznę, liberalną gdy To (bohater) niszczy totem (symbol) czy też wprost wyjętą z myśli frankfurtczyków jak uduszenie ojca czy to co słyszymy z off-u iż: "Wszystko jest transformacją". Jest tego dużo więcej. Dragi, sytuacjonizm jak z jakiegoś MoMA rozpoznawany jako kreatywność, tłamszenie oporu w sobie (pytanie przed czym?) i finalne zezwierzęcenie. Przewrotnie jest w tym ostatnim jakaś prawda o ludzkiej naturze którą trzeba ujarzmić aby stać się człowiekiem lecz jest ona tutaj nawoływaniem do tzw. "powrotu do jaskini" co jest wprost pokazane (otwarcie i zakończenie)

Film dostał nagrodę bo jest odjechany, bełkotliwy...
...i jest tam onanizująca się kobieta.

Scena szczególnie nacechowana bo orgazm jest niejako bez udziału mężczyzny. W tym punkcie filmu racjonalne interpretowanie czegokolwiek jest raczej abstakcją. Właśnie takiego bezsensu który niesie myśl rewolucyjną szuka i łaknie nowohoryzontowa masa.

ocenił(a) film na 2
PoppinTom

PS: Ciekawe, że wspomniana masa jest przewrotnie wyczulona na to co jest poniekąd stare, czyli "De la grammatologie" (1967) Jacques'a Derridy. Wystarczy, że w filmie jest przynajmniej jedna z jego "trójcy" (difference, dissemination, dekonstrukcja) i od razu słychać zachwyty. To jest prawdziwa definicja nudziarstwa.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones