Nareszcie Polacy odgrywają jakąś istotną rolę w ratowaniu wszechświata a tu taki klops, film przechodzi zupełnie bez echa!
Dziwi cie to? Angielski na poziomie... niezadowalającym. Czemu tak mało polaków?! A pozatym od razu widać, że reżyser wogóle nie wie jak wygląda polska. Dom, w tej wsi, typowo amerykański, a stojące przed nim auto? Pokaż mi jednego polaka, który takowe posiada. Ale ogólnie, ma strasznie fajny klimacik. Ten posąg, taka otoczka tajemnicy, maska (dopuki nie pokazali co dokładnie z nią robią) zapowiadało się nieźle, ale... No cóż, nie uważam, żeby to było dzieło sztuki....