3 tygodnie temu obejrzałem pierwszy Ring z 1995 roku. Był to film kręcony dla telewizji więc miał niższy budżet i to widać było po nim, ale fabuła była w nim bardzo spójnie i logicznie poprowadzona, wszystko miało swoje ręce i nogi. Nie był on aż tak bardzo straszny, za to budował dobrą atmosferę. A z kolei ten Ring z 1998 roku może i miał większy budżet, wyglądał jak typowy film do kin i był straszniejszy, ale fabuła jest tu poprowadzona do d***. pomijane są niektóre wątki, postacie dochodzą do różnych wniosków tak jakby wywróżyły to z fusów albo wyciągnęły je z rękawa. Niestety mocno popsuło mi to odbiór filmu.