Gdy przeczytałem że Eli Roth nakręcił film, będący hołdem dla włoskiego nurtu kanibalistycznego, nie mogłem się doczekać kiedy ten obraz wpadnie w moje łapska. Trailer tylko zaostrzył mój apetyt. W końcu któregoś dnia zasiadłem wieczorem, odpaliłem film i...

Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to kiepsko zawiązana fabuła. Mam uwierzyć że panienka z bogatego domu poznaje grupkę oszołomów-ekologów i po kilku dniach znajomości jest gotowa lecieć z nimi w sam środek dżungli, żeby jej bronić przed wycinką? Zszokowała się bidulka tym całym obrzezaniem (dowiedziała się na zajęciach o praktyce obrzezania kobiet, stosowanej wśród niektórych afrykańskich plemion) i przez to stała się bardziej wrażliwa na los drzew? Mało tego - w połowie drogi dowiaduje się że grozi jej realne zagrożenie ze strony uzbrojonych żołnierzy, strzegących ekipy od wycinki, a pomimo to dalej w to brnie? I to z grupką nieznanych jej jeszcze kilka dni temu ludzi? Hmm...

Drugie co mi się rzuciło w oczy to bardzo topornie nakreślone, stereotypowe postacie. Mamy twardego wodza operacji, mamy grubasa będącego obiektem drwin ze strony kolegów, mamy wyzwoloną lesbijkę, obowiązkowo jednego "ziołasa" i oczywiście główną bohaterkę, będącą uosobieniem wszelkich cnót (to nie wszyscy ale najbardziej mi zapadli w pamięć). Tak jakby scenarzyści za wszelką cenę chcieli żebyśmy nie pomylili ze sobą postaci, nadając każdej z nich odmienne, najczęściej wyolbrzymione i przerysowane cechy.

Potem nastąpiła cała ta rzeźnia, która... wcale nie była aż tak okrutna jak się spodziewałem. Myślałem że Roth solidnie uderzy w "czerwone" akcenty, wszak właśnie z tym mi się kojarzył. Niestety się pomyliłem. A szkoda.

Do tego wszystkiego jeszcze należy dodać kilka akcentów humorystycznych, umieszczonych w filmie... cholera go wie po co. No bo po co była scena z biegunką w klatce, po co akcja z masturbacją (głupota tej sceny mnie powaliła) czy z ziołem. Nie lepiej było zastąpić takie idiotyzmy kilkoma dodatkowymi scenami gore (no bo to ich mi najbardziej brakowało)?

Ogólnie całość wygląda tak jakby Roth chciał koniecznie zrobić film tego typu ale nie miał za bardzo nań pomysłu. Moim zdaniem potencjał drzemiący w tej historii został solidnie zmarnowany. Na koniec powiem że film tragiczny nie jest, bronią się ładne zdjęcia i sceny gore, ale dla mnie to za mało.