Nakręcić film tak zły i tak żałosny, że aż dobry [tu przemawia mój filmowy masochizm]. Scenariusz to jakaś papka złożona z ataków zazdrości/histerii/głupoty, cycków Lohan, gołych klat bez powodu i wszelakiej nagości. O co w nim chodzi - nikt chyba nie wiedział: od reżysera po aktorów. A ci dali popis sztuki "pochwalę się" jakie piękne z nas aktorskie beztalencia. Jeśli wydawało się Wam, że widzieliście już kiedyś totalnie zły film. Zweryfikujcie to na spokojnie i zapraszam na ten obrazek. Ja jestem kontent: zrobiłem tysiące rzeczy w trakcie filmu z przerwami na moje zażenowania przy kolejnych scenach. A Lindsay tak się tu stara, dajcie jej szansę ;-)