... raczej nie obejrzałbym do końca (chyba że rozłożyłbym sobie na kilka dni). Pierwsze kilkadziesiąt minut (akcja w Anglii) myślałem, że usnę i już chciałem wyłączać. Później coś się zaczęło dziać. No ale te dialogi, sztuczne efekty (chyba tylko słonie wyglądały realistycznie), gumowe drzewa, komputerowe goryle i dzikie plemiona z ogolonymi pachami :) A także zbyt dużo tego love story. Tylko Samuel Jackson trzymał poziom... no i Waltz też nie najgorzej. Nie wiem czy to przez aktorstwo czy po prostu miał najciekawsze sceny i zabawną postać do odegrania.