Ten film powinien być przestrogą dla współczesnej inżynierii społecznej, która za cel obrała sobie dekonstrukcję mężczyzny. Społeczeństwo, które odbiera celowość i znaczenie życiu mężczyzn, tworzy groźnych inceli, przepełnionych nienawiścią i gniewem. Fight club przedstawia ten sam problem w uproszczonej i bardziej oczywistej odsłonie. Mężczyzn pozbawionych celu w życiu, którzy organizują swoje życie wokół zastępczej idei opartej na nienawiści, przemocy, obrzydzeniu, uprzedzeniach itd. To zabawne, jak walka z patriarchatem tworzy jeszcze większą i bardziej toksyczną męskość. No ale natury nie oszukasz, choćbyś sr.ł Marksem na potęgę po każdej porannej sojowej late.