Dwie największe męskie miłości, połączone i pięknie opakowane w ciele Penelope Cruz. Nie dziwota, że próba manipulacji młodymi ludźmi zakończyła się w tym przypadku tragedią.
Ciekawa końcówka, piękne "widoki", surowa sceneria, ale czasami też lekkie znudzenie, które ogarniało mnie w niektórych momentach filmu. 'Szynka, szynka' to całkiem niezły kawałek iberyjskiego kina - oryginalna mieszanka zapachu wędzonki, oraz wszechobecnego kurzu i piasku hiszpańskiej prowincji.
przyznaję, ze też mnie czasem nużył, ale miał parę prostych fajnych symboli, na przykład "jaja" byka, które odrywa Manuel w akcie wściekłości a pod którymi Silvia znajduje później schronienie przed deszczem. No i czosnek - filmowy afrodyzjak.
Niewątpliwie ten film ma swoje "coś".