Powinno być "Szpital Przemienienia" (z dużej litery oba słowa), tak samo jak w powieści Lema, bo to był Szpital im. Przemienienia Pańskiego, jeśli mnie pamięć nie myli. Nie chodzi o jakiekolwiek przemienienie.
Tytuł filmu jest jak najbardziej słuszny. Nie chodzi o sam Szpital, tylko o relacje miedzyludkie w jego środowisku.Jak się"przemieniaja"w obliczu likwidacji pacjentów i personelu szpitala.
Bardzo trafna odpowiedź;jak w pewnych warunkach (wojennych tutaj) cywilizacja ulega zbrodniczym wypaczeniom.
Masz rację. Zgłosiłem to do weryfikacji. Za jakieś kilka miesięcy będzie z dużej.
Nie natrafiłem w książce na pełną nazwę szpitala, ale nie odrzucam tej argumentacji. Może być tak, że w latach czterdziestych oczywistym było dla czytelnika, że to chodzi o Przemienienie Pańskie. Sakralny charakter tego słowa od razu nasuwa, że chodzi o skrót nazwy. W dzisiejszych czasach nieoczywiste. Ale pozwolę sobie zacytować fragmenty książki: "Nagle stary zmieszał się i opuścił oczy. Kiedy je podniósł, przemieniły się.", "(...) Tam to przyszło na mnie. Te wszystkie drzewa tam w sadzie... wiecie, panie, i stodoła.... jakosi przemieniły się."
Jedno drugiemu nie przeczy.