Sama fabuła przedstawia się następująco. Dziennikarz po nieudanym ataku serca przeprowadza się wraz z żoną i synem do małego miasteczka celem zaznania spokoju. Zostaje poproszony przez jedną z mieszkanek aby zbadał sprawę aresztowania i oskarżenia jej syna za morderstwo. Dziennikarz podchodzi do sprawy sceptycznie, ale wraz z pierwszym przesłuchanie podejrzanego nabiera nieco podejrzeń, że chłopak może być niewinny. Kiedy zbyt mocno angażuje się w rozwiązanie sprawy, zdaje sobie sprawę, że na pozór ciche i spokojne miasteczko wcale nie jest oazą spokoju, a jej mieszkańcy to psychopatyczni mordercy kierowani przez obłąkanego księdza i Radę Miasta.
W roli dziennikarza wciela się Ron Silver, który jest najjaśniejszą stroną tego filmu. Bardzo dobrze wczuł się w swoją rolę. Księdza gra Christopher Plummer, też fajnie zagrał swoją rolę. Występuje też James Coburn, który początkowo zaczyna pomagać głównemu bohaterowi w poznaniu prawdy.
Film miejscami przewidywalny, końcówka zdecydowanie na plus, ale przy zakończeniu reżyser mógł bardziej "popłynąć". Całość oceniam pozytywnie, film fajnie się ogląda, ma klimat małych zapomnianych miasteczek i ta nutka tajemniczości.