Nasza bohaterka, Mikaela (uczennica/ studentka) budzi się w nocy i pisze. Pisze różne rzeczy o Nim. Czyżby sny? Szybko okazuje się, że On jest jej nauczycielem i sytuacje, które Mikaela opisuje mają miejsce w rzeczywistości... Nie brzmi to może porywająco i faktycznie fabuła nie powala, ale film ten miażdży stylem. Zdjęcia, muzyka, klimat - miodzio. Niesamowita dbałość o szczegóły zarówno w pracy kamery jak i ogólnych pomysłach na poszczególne sceny - świetne lokacja i wnętrza, bardzo ciekawe oświetlenie. Przez to wszystko film narobił mi apetytu. Ale rozczarowałem się troszkę. Film ma charakter lekko młodzieżowy. Mimo to twórca postanowił uniknąć prostych slahsowych schematów. Niestety, ale nie dał nam nic w zamian. Fabuła z początku wkręcająca, ale przez niespełna dwie godziny nie prowadzi do niczego ciekawego. Zakończenie mnie rozczarowało. Przez cały film mamy na dobrą sprawę jedno morderstwo. A szkoda, bo było nakręcone stylowo i cała jego otoczka była rewelacyjna. Gdyby tak wpleść jeszcze choćby dwa inne mordy... wtedy zagadka tożsamości mordercy była by ciekawsza... Nie mniej jednak film pomimo swojej długości nie traci fasonu aż do samego końca. I w ogóle mnie nie nudził. Ba! parę razy nawet mnie lekko przestraszył i miejscami nawt trzymał w napięciu. Tak więc jest naprawdę nieźle, ale mogło być dużo lepiej. Szkoda, wielka szkoda. Zwłaszcza, że Rumle Hammerich nie nakręcił wielu filmów, a na kolejny thriller kazał czekać aż do 2009 roku.. ciekaw jest jak wyszedł mu "Headhunter", bo "Svart Lucia" to kawał dobrej stylowej roboty, niestety bazującej na średnim scenariuszu.