Superman to jednak nudziarz, nawet kiedy umrze to kwituję to wielkim ziewem. Miało być przewrotnie, a skończyło się, jak tu u eSa, wielką rozwałką i naparzanką. Bycie niezniszczalnym ma to do siebie, że ma się również takich przeciwników. No i jest jeszcze Luthor ze swoim genialnym planem. Klisze, schematy i powtarzalność - nikt mi już nie wmówi, że komiksy mają świetne historie (przynajmniej jeśli chodzi o klasyczne wydanie superbohaterów w trykotach i majtasach na wierzchu, przenoszone w skali 1:1 na ekran). A jeśli ktoś chce polemizować to niech odpowie na pytanie: skoro jest tak wiele superowych komiksów to dlaczego ekranizowane są te, które jadą po najgorszych schematach i wpadają z jednej skrajności w drugą?