Szkoda, że cały udział Meryl przypada na cztery minuty filmu. Jestem tym faktem zawiedziony.
Wykorzystała te 4 minuty wspaniale. Jej postać świetnie działa właśnie poprzez pewną mistyczność, która ją otacza.
Podpisuję się pod tym rękami i nogami! Niemniej poszedłem na "Sufrażystkę", żeby zobaczyć Meryl, dlatego szkoda, że Jej udział jest taki marginalny. Mimo to, nie żałuję! :)
Szkoda ze na Meryl a nie w pierwszym rzedzie na hostorie ktora opowiada film :/.