komediodramat z najwyższej półki. wciąż mnie zadziwia skąd twórcy kina w latach '70 czerpali tak różne i wyszukane tematy, co więcej udawało im się je przenieść z sukcesem na ekran i napełnic zawsze życiową mądrością. no bo przeciez to nie jest zwykła historia o włóczęgach ale niemalże jakiś psychologiczny i społeczny fresk włóczęgi, a celowe prześmiewcze spojrzenie na nich mówi nam równie dużo o ich bezcelowej wędrówce, co o naszej głupocie. właśnie to jest niezwykłe. dzisiaj, jakikolwiek jest temat, nie powstają już filmy o takiej głębi. hmmm, bo kiedy jest dużo pieniędzy w kieszeniach producentów wtedy jest mało sztuki na ekranach a dużo kontrolowanego, obliczonego na zysk chłamu. dawniej, gdy można jeszcze było coś stracić i cos zyskać a reżyserzy żyli ze swej reputacji, mieli swobodę a nie byli niewolnikami producentów - wtedy sztuka spotykała masowego widza. niestety wróciliśmy do okresu Złotego Hollywood i kiepskich superprodukcji... ale poza tą drobną dygresją - również dbałość o zdjęcia, koncertowe aktorstwo (Hackman, Pacino po prostu demontują widza!) czynią "Stracha na Wróble" kolejnym znakomitym dramatem, nie do pominięcia dla koneserów.