Dosłownie! Kiedy główny bohater pokłócił się z Ekipą i go zostawili, po czym startowali ze sobą w
konkursie, wiedziałam, że "Ekipa" przegra, a na końcu będą ze sobą razem tańczyć. Oczywiste
było, że kiedy Moose całował blondynkę, wejdzie jego dziewczyna, która zrezygnowana
odjechała, a za nią OCZYWIŚCIE Moose i oczywiście potem wrócił, bo jak mógł zostawić swój
zespół?! Wiadomo było, że kiedy Andie się obraziła i rzekomo "wyjechała" wróci po odczytaniu
wiadomości. I oczywiste, że kiedy na początku byli Mroczni Rycerze w klubie, że to z nimi będą
rywalizować w tym konkursie. I jedno z najbardziej denerwujących rzeczy: Moment kiedy Andie
bała się i nie ufała jakby swojemu partnerowi tanecznemu, a na końcu (NICZYM W DIRTY
DANCING) wszystko się pięknie udało! Dla mnie mocno przypominało Dirty Dancing! Tak mnie
to zdenerwowało! (No i jak już widziałam ten moment, że Andie nie chcę mu pozwolić zrobić ten
krok taneczny, to na końcu w tej głównej bitwie to zrobi..) PRZEWIDYWALNY I TO MEGA.
I nie wspominając o jakże głupiej historii, że obydwie wielkie miłości (Andie i Chase ze Step
Up2) i (Sean i Emily ze Step Up 4) nagle się rozpadły i to w sumie podobny sposób, podążając
za marzeniami tanecznymi zostawili swoich partnerów!
Taniec super! Ale scenariusz do kitu!
Ale wielkim pozytywem była gra POLSKIEJ AKTORKI Izabelli Miko, moim zdaniem zagrała
świetnie :))
Trochę mnie mnie to ubawiło. Czy od filmu muzycznego i rozrywkowego oczekujesz zawiłej fabuły? Od tego masz inne filmy, a ten ma dostarczyć zwykłej rozrywki, w którym jest dobry taniec i świetna muzyka. Chyba za wiele od niego oczekiwałaś.
Ja rozumiem, super taniec, nawet głupawa fabuła miłości może być. Ale niektóre sceny serio były nieźle przesadzone. Tak bardzo przewidywalne, że aż śmieszne.
tak dzieje się w każdym step up'ie, ale w napięciu ma Cię trzymać taniec i muzyka, bo one są głównym motywem filmu. Moim zdaniem jeśli coś było przesadzone i śmieszne to właśnie gra Miko