A według mnie jest sporo komedii, kiedy się bardzo siedzi w pilchowskim poczuciu humoru i jego podejściu do wielu spraw.
Faktycznie, jednak u Pilcha dużo jest takiego śmiechu przez łzy, rzec można śmiechu przedśmiertnego.
Dla mnie ten film to dowód na to, że Polacy potrafią spieprzyć ekranizację nawet najlepszej książki.
Nie widziałam w tym typowego dla Pilcha humoru (choć ten bardzo do mnie trafia). Trudno jest dobrze uchwycić powieść pisaną w takiej formie, ale to było wyjątkowo słabe.
Nawet jeśli oceniałabym to "dzieło" bez porównania z książką, nie zobaczyłabym w tym niczego ciekawego.
Jak dla mnie zgrabna adaptacja książki - pominięto mniej istotne rozdziały, skupiono się na sednie, trzonie prozy.
Inna sprawa że podejmowanie się ekranizacji takiej książki to niejako samobójstwo, bo trudno zawrzeć chociażby ten humor. Reżyserowi udało się jednak wybrnąć, naprawdę wg mnie stanął na wysokości zadania, fajnie że np. zawarł cytaty z książki wewnętrznych monologów bohatera. Trzeba jednak przyznać, że książka dużo lepsza (nie jestem w stanie wyobrazic sobie lepszego filmu od ksiazki) i że nie czytając wcześniej lektury widz może się pogubić oglądając zbiór scen filmu. Warto przeczytać zanim się obejrzy.
Lepszego to może nie, ale istnieją filmy, które są równie dobre (np. Fight Club, Milczenie owiec, Lot nad kukułczym gniazdem). Fakt, takie coś zdarza się bardzo rzadko i nigdy w Polsce (Polacy potrafią pisać, ale robienie filmów najczęściej wychodzi im słabo). Mimo wszystko uważam, że choć nie dało się dobrze przenieść tej powieści na ekran, to przynajmniej można było stworzyć coś w miarę przyzwoitego.
Jesli chodzi o indolencję polskich reżyserów to rzeczywiscie masz rację, oczywiscie masz prawo postawić pałę temu filmowi, szanuję Twoje zdanie. Jesli chodzi o moj wczesniejszy post nie dotyczył akurat Twojej wypowiedzi tylko tak ogolnie dorzucilem cos o tym filmie od siebie nie tworząc nowego tematu. Pozdrawiam.