PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1176}
6,2 5 660
ocen
6,2 10 1 5660
6,2 4
oceny krytyków
Spis cudzołożnic
powrót do forum filmu Spis cudzołożnic

Oto cała fabuła.

Główny bohater - pracownik naukowy uniwersytetu - ma oprowadzić po Krakowie szwedzkiego kolegę po fachu. Okazuje się, że Szwed nie ma jednak ochoty wysłuchiwać nudnych historyjek na temat zabytków Krakowa, woli iść na dziwki. Główny bohater, starając się spełnić jego zachciankę, zamiast zapłacić jakiejś prostytutce (które nieraz przewijają się przez plan filmu) woli obdzwaniać swoje byłe kochanki sprzed wielu lat, żeby do którejś się wprosić. Jedna go olewa, do pozostałych w ogóle się nie dodzwania. Po każdej nieudanej próbie zbiera mu się na smętne wspomnienia chwil spędzonych z każdą z nich. Między kolejnymi telefonami chodzi ze Szwedem do baru na łyk koniaku albo piwa. Wreszcie udaje mu się odwiedzić jedną z "byłych" i z przerażeniem zauważa, że fajna laska z jego wspomnień z biegiem lat zmieniła się w stare, aseksualne babsko.

To tyle jeśli chodzi o fabułę. Prawda że arcydzieło?

Nawet Stuhr, którego normalnie bardzo lubię, był w tym "dziele" nie do zniesienia. Przez cały film wypowiedział zaledwie kilka normalnych zdań, reszta to jakiś nadęty, pseudointelektualny bełkot, od którego zbierało się na wymioty nie tylko mnie, ale nawet jednej z byłych kochanek głównego bohatera, która musiała regularnie przerywać jego wywody krótkim, stanowczym "nie p.i.e.r.d.o.l" (forumowa cenzura nie pozwala mi normalnie zacytować fragmentu dialogu z tego genialnego filmu).

Druga postać, z którą się utożsamiam, to Szwed, który w czasie wizyty u wspomnianej niegdyś fajnej laski,
a obecnie odpychającej starszej baby stwierdził, że "ma dość". Dokładnie w tym samym czasie ja też miałem już dość tego filmu i na całe szczęście niedługo potem rzeczywiście się skończył. Swoją drogą szczerze się dziwię,
że jakiemuś obcokrajowcowi chciało się lecieć za granicę, żeby wystąpić w takiej chale.

Ubodło mnie jeszcze jedno. Dlaczego pozwalamy na to, żeby w polskich filmach kwestie
po angielsku wypowiadali aktorzy, którzy kaleczą ten język tak bardzo jak Stuhr? Jak na złość
w filmie pada całkiem sporo zdań po angielsku (w tym języku główny bohater porozumiewa się ze Szwedem)
i niestety brzmi to tak, jakby Stuhr nawet nie próbował angielskiej wymowy, tylko recytował wszystko dokładnie tak, jakby mówił po polsku (angielskie "r" dokładnie takie jak polskie "r" itp.). Nic dziwnego, że po czymś takim Amerykanie uważają, że nikt w naszym kraju nie zna angielskiego i nieliczni Polacy, którym uda się w Hollywood wyżebrać jakąś epizodyczną rólkę, grają tam albo Polaków, albo Rosjan.

Co prawda nie można tu zwalać całej winy na Stuhra, ponieważ film jest oparty na książce Pilcha (której nie czytałem), ale jeśli stanowi ona arcydzieło literatury w równym stopniu co ten film stanowi arcydzieło kinematografii (a zapewne tak jest), to może lepiej było w ogóle nie kręcić filmu na jej podstawie.

Czekam teraz z niecierpliwością na zarzuty, że jestem za głupi, żeby dostrzec "głębię" tego filmu i liczę na wskazanie w którym miejscu powinienem ją zauważyć. Na jednej z konkurencyjnych stron filmowych można nawet wyczytać, że "znawcy" doszukują się analogii między "Spisem cudzołożnic" a filmami Jarmusha. To by się akurat zgadzało - jego osławiony film "Kawa i papierosy", poza dwiema-trzema scenkami, jest jeszcze gorszym gównem od reżyserskiego debiutu Stuhra.

Wiem jedno: gdyby pod takim filmem albo książką podpisał się jakiś nikomu nieznany debiutant bez wyrobionej renomy, z miejsca zostałby wygwizdany przez krytyków i nie próbujcie mi wmówić, że byłoby inaczej. Film broni się tylko tym, że jego reżyserem jest Stuhr, a autorem jego książkowego pierwowzoru jest Pilch (na zasadzie "Słowacki wielkim poetą był"). Dzięki tym dwóm nazwiskom coś, co normalnie z miejsca zostałoby zmieszane z błotem, jest "awangardowym dziełem".

ocenił(a) film na 4
pilarp

Myślę, że na zarzuty trochę poczekasz, bo miałem podobne wrażenia. Nuda, nie wiem, co się moze w tym filmie podobać. Temat na podstawie powieści może i był ciekawy ,ale sposób, w jaki go przedstawiono...

ocenił(a) film na 2
pilarp

Uff, dobrze, że ktoś już wcześniej oddał moje uczucia, nie muszę się rozpisywać zatem.

Generalnie jestem mocno zaskoczony, że to akurat film Sztura można podawać za przykład typowego polskiego, arcynudnego, przeintelektualizowanego kina. Nie wiem, może gdybym był z Krakowa, to bym dał gwiazdkę wyżej.

ocenił(a) film na 10
pilarp

Nie chcę nic zarzucać, tylko zaświadczyć, że istnieją na świecie ludzie, do których gustu bardzo ten film trafił. Jak dla mnie był on po prostu absurdalny w tak delikatny sposób, że działał na najmniejsze części mojego skromnego mniemania. Abstrahując od faktu, że samemu mi się zdarzyło włóczyć się nocą po Krakowie, w niemal równie absurdalnych okolicznościach, tak, uważam się za pseudointeligentnego kosmitę, o ile coś takiego jak pseudointeilgencja może w ogóle istnieć. :M

ocenił(a) film na 7
pilarp

Nie podoba się - Ok ale uważam że za dużo wydajesz kategorycznych osądów, popatrz na średnią filmu myślę że jest adekwatna.
Nie jest to żadna rewelacja i nikt nie mówi że jest. Moim zdaniem to ciekawy film, przede wszystkim jest tu dużo klimatu nocnego Krakowa co uważam jest bardzo dużym plusem, poza tym świetna gra Stuhra, trochę zabawnych tekstów i scenek. Co do tereści mogę ci każdy film streścić tak żeby to brzmiało banalnie lub idiotycznie. Pamiętaj że Spis cudzołożnic leży (moim zdaniem słusznie) w kategorii komedia więc nie traktuj go zbyt poważnie.

ocenił(a) film na 9
pilarp

Dużo pisaniny, mało zrozumienia, zero dystansu. Wiesz, co to takiego ironia?

ocenił(a) film na 8
Krzypur

Do niektórych filmów trzeba naprawdę dorosnąć aby je zrozumieć.

ocenił(a) film na 9
MaXXi

Sądzę, że ten film jest nazbyt literacki, więc odbiór kinomaniaków jest jaki jest.

ocenił(a) film na 2
pilarp

"Dzięki tym dwóm nazwiskom coś, co normalnie z miejsca zostałoby zmieszane z błotem, jest "awangardowym dziełem"." - dokładnie, to jest gniot nad gnioty i nie ma co tu głębi szukać. Brrr ledwo dobrnąłem do końca.

ocenił(a) film na 1
pilarp

Nic dodać, nic ująć.

ocenił(a) film na 3
pilarp

Ten film to przeintelektualizowany gniot. Nie dziwię się że wszytskie kobiety Pilcha w konsekwencji miały go dosyć. Ja miałem dosyć tych jego nadętych, nienaturalnych dialogów już po 30minutach filmu. Podczas gdy Woody Allen w każdym zdaniu elektryzuje błyskotliwością Pilch nudzi, smędzi, uprawia sadomasochizm.

ocenił(a) film na 5
pilarp

Niestety trudno mi się nie zgodzić z przedmówcą. Film jest o niczym. Dałem 6/10 tylko za nocny Kraków, ale cały czas zastanawiam się czy 6 to nie za dużo.

pilarp

"Co prawda nie można tu zwalać całej winy na Stuhra, ponieważ film jest oparty na książce Pilcha (której nie czytałem), ale jeśli stanowi ona arcydzieło literatury w równym stopniu co ten film (a zapewne tak jest), to może lepiej było w ogóle nie kręcić filmu na jej podstawie." Co ty p.i.er.d.o.l.i.sz?

Lyonesse

Co p.i.e.r.d.o.l.ę? Książki nie czytałem i nie oceniam, ale zakładam, że nie jest o wiele lepsza od "arcydzieła", które nakręcono na jej podstawie. Jakieś argumenty na obalenie mojej tezy?

pilarp

Twojej tezy nie trzeba obalac , ona jest sama w sobie nonsensem.

Lyonesse

To się nazywa merytoryczna odpowiedź. Dyskusję uważam za zakończoną - żeby dyskutować, trzeba mieć z kim i o czym.

pilarp

Dodałbym jeszcze, ze zeby dyskutowac trzeba rozumieć co sie czyta i pisze. Poza tym tak, to jest merytoryczna odpowiedz, ale najwyrazniej jej sens do Ciebie nie dotarl.

ocenił(a) film na 9
Lyonesse

Nie dyskutuj z frustratem. Oni tak mają - nie dość, że coś im się podoba lub nie podoba (do czego każdy ma prawo), to muszą przy okazji wylać morze żółci.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones